Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zapowiedział w środę zmianę stylu sprawowania swego urzędu, jeśli przeprowadzone na przełomie kwietnia i maja wybory zapewnią mu reelekcję.
W wywiadzie dla tygodnika "Paris Match" Sarkozy przyznał, że czasami reagował zbyt impulsywnie i w trakcie swej pierwszej kadencji zachowywał się bardziej jak minister, niż jak prezydent.
"Będę inny. Po pierwsze dlatego, że jestem prezydentem od pięciu lat i nie powtarza się popełnionych już błędów. Podstawowy polegał na myśleniu, że jestem wciąż ministrem" - powiedział Sarkozy. "Minister musi sprawnie reagować, szybko działać. Jeśli chodzi o prezydenta, to obok tego sprawnego reagowania musi on zachowywać dystans i powagę" - dodał.
Prezydent podkreślił, że jeśli wygra wybory, zmniejszy swe zaangażowanie w sprawy codzienne i skupi się bardziej na kierowaniu reformami strukturalnymi. Obiecał również, że po wyborach nie podniesie podatków.
"Czynię zobowiązanie. Nie będzie żadnych nowych podwyżek podatków. Nigdy nie wierzyłem w przedsięwzięcia oszczędnościowe - redukowanie pensji i emerytur - których unikałem, w przeciwieństwie do tego, co działo się u naszych sąsiadów" - powiedział Sarkozy.
Według najnowszych badań ankietowych, Sarkozy zmniejszył dystans, dzielący go od głównego rywala w wyborach, socjalisty Francois Hollande'a. Z niektórych sondaży wynika, że w pierwszej turze 22 kwietnia może go nawet wyprzedzić o jeden bądź dwa punkty procentowe.
Opublikowane we wtorek wyniki sondażu, przeprowadzonego przez instytut badania opinii publicznej Opinionway, na zlecenie dziennika "Le Figaro", wskazują, że w pierwszej turze Sarkozy otrzyma 28 proc. głosów - o jeden punkt procentowy więcej niż Hollande. Drugą turę, 6 maja, wygra jednak zdecydowanie kandydat socjalistyczny: 54 proc. do 46. (PAP)
dmi/ ap/
11089828