Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Francja: Socjaliści nie chcą już dymisji Mitterranda

0
Podziel się:

We Francji trwa polemika wokół ministra kultury Frederica Mitterranda,
atakowanego przez opozycję za uprawianie w przeszłości turystyki seksualnej w Tajlandii. W piątek
po wyjaśnieniach ministra opozycja socjalistyczna złagodziła krytykę, wycofując się z żądania jego
dymisji.

We Francji trwa polemika wokół ministra kultury Frederica Mitterranda, atakowanego przez opozycję za uprawianie w przeszłości turystyki seksualnej w Tajlandii. W piątek po wyjaśnieniach ministra opozycja socjalistyczna złagodziła krytykę, wycofując się z żądania jego dymisji.

W częściowo autobiograficznej książce wydanej w 2005 roku pt. "La mauvaise vie" ("Złe życie") Mitterrand opisał doświadczenia płatnego seksu z "chłopcami" w Tajlandii. Kłopotliwe epizody przypomniano Mitterrandowi kilka dni temu, zaraz po tym, gdy wystąpił on z żarliwą obroną Romana Polańskiego oskarżonego w USA o seks z trzynastolatką ponad 30 lat temu. Najpierw skrajnie prawicowy Front Narodowy, a potem socjaliści gwałtownie zaatakowali ministra, wzywając go do ustąpienia.

W czwartek w wywiadzie telewizyjnym na żywo Mitterrand przyznał, że te epizody seksualne były jego błędem, ale jednocześnie dodał, że nie był nigdy pedofilem, a wspomniani w książce "chłopcy" byli w rzeczywistości pełnoletni. Potępił też stanowczo turystykę seksualną.

Słowa ministra przekonały przynajmniej częściowo opozycyjną Partię Socjalistyczną (PS). Jej rzecznik Benoit Hamon, który wcześniej był "zaszokowany" wyznaniami Mitterranda, powiedział w piątek, że "przyjął do wiadomości" nowe wyjaśnienia ministra.

"Takiej deklaracji należało oczekiwać ze strony ministra, który długo utrzymywał dwuznaczność w sprawie swojej książki" - podkreślił Hamon. Pytany, czy Mitterrand powinien pozostać na swoim stanowisku, rzecznik PS odpowiedział: "z pewnością tak". Hamon dodał jednak, że ta afera "pozostawi po sobie ślady". W podobnym, łagodniejszym niż kilka dni temu, tonie wypowiadała się w piątek inni liderzy PS, dotąd zagorzale atakujący ministra.

Dymisji ministra nie przestaje się natomiast domagać Front Narodowy, który uznaje tłumaczenia ministra za niewiarygodne. "Jeśli dzisiaj (Mitterrand) stara się nam wyjaśnić, że ci +chłopcy+ (o których mowa w "Złym życiu" - PAP) mieli 40 lat, to jest to wierutne kłamstwo" - powiedziała w piątek na antenie radia France Info wiceszefowa tego ugrupowania Marine Le Pen.

Sam Mitterrand wykluczył swoją dymisję, podkreślając w czwartek, że zaufanie do niego potwierdzili prezydent Nicolas Sarkozy i premier Francois Fillon.

Nawet w obozie rządzącej prawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) nie brak jednak opinii, że kontrowersje wokół ministra kultury - najpierw jego gorące poparcie dla Polańskiego, a teraz kłopotliwe epizody z jego życia prywatnego - osłabiają pozycję sprawujących władzę. Niektórzy politolodzy przewidują, że spowoduje to wkrótce spadek poparcia dla UMP i wzrost notowań skrajnie prawicowego Frontu Narodowego.

Szymon Łucyk (PAP)

szl/ keb/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)