Obecny szef dyplomacji Alain Juppe byłby lepszym kandydatem rządzącej centroprawicy w przyszłorocznych wyborach prezydenckich we Francji niż szef państwa Nicolas Sarkozy - wynika z sondażu opublikowanego w poniedziałek przez dziennik "Liberation".
Badanie przeprowadzone dla gazety przez ośrodek Viavoice potwierdza utrzymujące się od wielu miesięcy niskie notowania Sarkozy'ego w sondażach.
Zdaniem ponad dwóch trzecich Francuzów (68 proc.), jeśli szef państwa wystartuje w kwietniowych wyborach prezydenckich, to "najprawdopodobniej przegra".
Jako przyczyny swojego niskiego zaufania do obecnej prezydenta badani wskazywali najczęściej "zadłużenie i deficyt publiczny", "niedostateczne rezultaty gospodarcze i społeczne", a także "afery polityczno-finansowe".
Niespodzianką jest odpowiedź Francuzów na pytanie, kto byłby najlepszym kandydatem rządzącej centroprawicowej Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP). Pierwsze miejsce zajmuje w tym zestawieniu szef MSZ, były premier Alain Juppe z 26 proc. głosów, wyprzedzając Sarkozy'ego - 21 proc. i obecnego szefa rządu Francois Fillona - 16 proc.
Pewnym pocieszeniem dla szefa państwa może być fakt, że - według tego samego badania - sympatycy UMP nadal uważają go za najlepszego kandydata (54 proc. poparcia) daleko przed Juppe (18 proc.) i Fillonem (15 proc.).
Sondaż Viavoice rozbudził znów spekulacje w mediach, czy wobec niskich notowań Sarkozy'ego nie pojawi się w jego własnej partii poważny kontrkandydat.
Kilka miesięcy temu Juppe zaznaczył, że wystartowałby w wyborach prezydenckich, gdyby Sarkozy z nagłych przyczyn "nie był w stanie kandydować". Z kolei pytany o tę kwestię w ubiegłym tygodniu były premier wyjaśnił, że wesprze "zdecydowanie" starania szefa państwa o reelekcję, "jeśli ten będzie kandydatem".
Alain Juppe, należący do grona założycieli UMP, jest jednym z najbardziej doświadczonych francuskich polityków. W latach 1993-1995 był po raz pierwszy ministrem spraw zagranicznych w rządzie Edouarda Balladura, a w latach 1995-1997 premierem Francji.
Jego karierę polityczną wstrzymał na pewien czas w 2004 roku proces w sprawie "fikcyjnego zatrudniania" pracowników w paryskim ratuszu w latach 90., gdy merem był tam Jacques Chirac. Juppe został uznany za winnego nadużyć i skazany na 14 miesięcy więzienia w zawieszeniu i jeden rok niewybieralności. Media komentowały wtedy, że obecny szef MSZ zapłacił przed sądem za błędy Chiraca, który korzystał w tamtym okresie z immunitetu prezydenckiego.
Juppe powrócił na szczyty władzy w lutym tego roku, gdy objął tekę szefa dyplomacji w rządzie Fillona. (PAP)
szl/ ap/