Już od blisko tygodnia w sześciu francuskich rafineriach koncernu Total trwa strajk w proteście przeciw możliwemu zamknięciu zakładu tej firmy w Dunkierce. Protestujący ostrzegają, że na stacjach benzynowych zabraknie wkrótce paliwa.
Strajk w fabrykach koncernu naftowego Total rozpoczął się w ubiegłą środę. Protestujący żądają utrzymania rafinerii w Dunkierce (w północnej Francji)
, która zatrzymała produkcję we wrześniu ubiegłego roku i jest zagrożona likwidacją. W niedzielę przedstawiciele związku zawodowego CGT, reprezentującego strajkujących pracowników, zerwały negocjacje z dyrekcją Totalu.
Związkowcy grożą, że już wkrótce mogą się wyczerpać zasoby paliw na stacjach benzynowych. "Zachęcamy kierowców, by udawali się na stacje benzynowe (Totalu)" - powiedział po niedzielnym spotkaniu przedstawiciel CGT, Charles Foulard, tłumacząc, że szybsze wykupywanie paliw zmusi dyrekcję Totalu do ustępstw.
Rzecznik Totalu poinformował, że w ciągu ostatniego weekendu przerwy w dostawie paliw dotknęły około 100 stacji benzynowych, głównie w rejonie Tuluzy.
W poniedziałek minister przemysłu Christian Estrosi, który dzień wcześniej przyjął dyrekcję Totalu, zapewnił, że Francja nie będzie miała z powodu strajku problemu z zaopatrzeniem w paliwa. Jednocześnie Estrosi oświadczył, że w rozmowie z nim kierownictwo grupy zobowiązało się "zrobić wszystko, by utrzymać działalność przemysłową w Dunkierce".
Według agencji AFP, prezydent Nicolas Sarkozy wezwał w poniedziałek rano na rozmowę zarząd Totalu. Jak na razie, nie poinformowano o rezultatach tego spotkania.
Związkowcy ostrzegają przed rozszerzeniem protestów na rafinerie należące do innych przedsiębiorstw. Wezwali oni do strajku solidarnościowego pracowników dwóch francuskich fabryk amerykańskiego giganta naftowego, Exxon.
Koncern Total posiada połowę zakładów przetwórstwa ropy naftowej we Francji i produkuje ponad 50 proc. produktów tego przemysłu w tym kraju.
Szymon Łucyk (PAP)
szl/ jo/ ro/
