Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Francja: Syn Sarkozy'ego: ojciec nie pomaga mi w karierze

0
Podziel się:

#
dochodzi reakcja prezydenta Sarkozy'ego
#

# dochodzi reakcja prezydenta Sarkozy'ego #

13.10. Paryż (PAP) - Syn prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego Jean, który ma zostać publicznym zarządcą największej paryskiej dzielnicy biznesu, broni się przed zarzutem, że posadę tę będzie zawdzięczać swojemu ojcu. Ten ostatni ocenił we wtorek, że jego syn stał się celem nagonki.

Młodszy syn prezydenta, student prawa i radny podparyskiego departamentu Hauts-de-Seine, jest kandydatem w walce o stanowisko przewodniczącego publicznej instytucji zarządzającej dzielnicą biznesu La Defense (Epad). Wybór ma zostać dokonany na początku grudnia. Wiadomość o tym oburzyła opozycję i dużą część opinii publicznej, podejrzewającą szefa państwa o nepotyzm.

Proszony we wtorek przez dziennikarzy o komentarz, Nicolas Sarkozy odparł, że "nigdy nie jest dobrze, gdy rzuca się kogoś na pożarcie, bez żadnych podstaw i z taką przesadą".

Skomentował też jednocześnie postawę mediów wobec innej niedawnej afery, dotyczącej ministra kultury Frederica Mitterranda, oskarżanego o korzystanie w przeszłości z usług seksualnych chłopców w Tajlandii. "To normalne, że śledzicie polemiki, a czasem nawet jej wyprzedzacie" - zwrócił się do dziennikarzy prezydent. I dodał: "Ja muszę kontynuować reformy".

Jean Sarkozy powiedział we wtorek w wywiadzie dla dziennika "Le Parisien", że bez pomocy ojca "toruje sobie drogę" w życiu. Podkreślił, że swoją szybką karierę zawdzięcza przede wszystkim własnym wysiłkom, gdyż został wybrany w wyborach powszechnych na radnego w podparyskim departamencie Hauts-de-Seine.

"Od dwóch lat jestem w terenie, pracuję. (...) Ale cokolwiek powiem i cokolwiek zrobię, jestem krytykowany" - żali się 23-letni Jean. Określa ataki na siebie jako "bardzo stronnicze" i dodaje: "To przede wszystkim lewica do mnie +strzela+".

Przyznaje, że dyskutował z ojcem o swojej kandydaturze na szefa Epad, ale zaprzecza, by prezydent forsował go na to stanowisko.

Młodemu Sarkozy'emu pospieszył we wtorek z pomocą premier Francois Fillon. Jego zdaniem szum wokół kandydatury Jeana "wznieciła lewica, nie mająca wiele do powiedzenia w innych sprawach".

"Mowa jest o przewodniczeniu zarządowi instytucji (...) Jej szef nie jest nominowany, ale wybierany spośród radnych departamentu Hauts-de-Seine" - podkreślił Fillon. Jego zdaniem, chodzi o "wybory i rywalizację", więc polemika na temat rzekomego nepotyzmu jest "bezużyteczna".

Oburzona przypuszczalnym awansem Jeana Sarkozy'ego jest niemal cała opozycja, która oskarża prezydenta o "nadużycie władzy" i nepotyzm. Była socjalistyczna kandydatka na prezydenta Segolene Royal poradziła szefowi państwa, by "zajął się raczej interesem publicznym, a nie torowaniem kariery swemu synowi". Inni twierdzą, że faworyzowanie swojego syna przez prezydenta sprawia, że Francja przypomina już "Imperium Rzymskie" czy "republikę bananową".

Przeciwnicy kandydatury Jeana Sarkozy'ego zwracają uwagę, że syn prezydenta nie ukończył jeszcze studiów i nie ma doświadczenia zawodowego oraz odpowiednich kompetencji, by objąć dyrekcję La Defense. Jeden z radnych z tej dzielnicy zamieścił w internecie petycję domagającą się od syna prezydenta rezygnacji z kandydowania na to stanowisko. Pod petycją podpisało się już we wtorek, według jej inicjatorów, ponad 30 tysięcy osób.

La Defense, położona na północno-zachodnich przedmieściach Paryża, jest określana jako największa dzielnica biznesowa w Europie. Ma tam siedzibę 2500 firm zatrudniających 150 tysięcy osób. Powierzchnię biur szacuje się na 3 miliony metrów kwadratowych.

Szymon Łucyk (PAP)

szl/ awl/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)