Szef MSZ Francji Alain Juppe powiedział w czwartek, że jego kraj ani też społeczność międzynarodowa nie powinny zbroić opozycji syryjskiej, ponieważ mogłoby to doprowadzić do katastrofalnej wojny domowej.
"Naród syryjski jest głęboko podzielony i jeśli damy broń pewnej frakcji opozycji, to będziemy mieli wojnę przeciwko chrześcijanom, alawitom, sunnitom i szyitom" - powiedział Juppe w radiu, odnosząc się do grup religijnych w syryjskim społeczeństwie.
Ocenił, że zbrojenie opozycji mogłoby doprowadzić do "katastrofy jeszcze większej od obecnej".
W czwartek mija pierwsza rocznica wybuchu powstania w Syrii przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada, w czasie którego według organizacji praw człowieka zginęło co najmniej 8,5 tys. osób.
"To jedno z najtragiczniejszych, o najbardziej niepewnej przyszłości, arabskich powstań" - ocenił wydarzenia w Syrii Peter Harling z organizacji eksperckiej Międzynarodowa Grupa Kryzysowa (ICG).
Jego zdaniem scenariusz wojny domowej jest wykorzystywany jako postrach przez władze w Damaszku. "Reżim jest przekonany, że ryzyko wojny domowej skłoni mieszkańców i zagranicę do zaakceptowania obecnej struktury władzy jako jedynej ochrony przed upadkiem Syrii" - mówi Harling.
Agencja AFP zauważa, że apele o przerwanie spirali przemocy w Syrii pojawiają się niemal co dnia. Dwieście organizacji zajmujących się obroną praw człowieka zaapelowało w czwartek do ONZ oraz Rosji, która jest sojusznikiem Syrii, by podjęły działania w celu zatrzymania rozlewu krwi.(PAP)
awl/ kar/
11000424 1000427 arch.