Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"FT": Po broni chemicznej obawy o uran w Syrii

0
Podziel się:

Amerykańscy i bliskowschodni eksperci nuklearni niepokoją się o
bezpieczeństwo 50 ton uranu w Syrii, o którym mało wiadomo. Niektórzy obawiają się, że może być nim
zainteresowany Iran, sojusznik reżimu w Damaszku - pisze w środę "Financial Times".

Amerykańscy i bliskowschodni eksperci nuklearni niepokoją się o bezpieczeństwo 50 ton uranu w Syrii, o którym mało wiadomo. Niektórzy obawiają się, że może być nim zainteresowany Iran, sojusznik reżimu w Damaszku - pisze w środę "Financial Times".

Od wybuchu powstania przeciwko Baszarowi el-Asadowi prawie dwa lata temu, zachodnie rządy wyrażały obawy o los syryjskiego arsenału chemicznego, który mógł zostać przejęty przez ugrupowania rebelianckie. Teraz eksperci i przedstawiciele rządów powiedzieli "FT", że nieznany jest los znaczących zasobów uranu, które mogły znajdować się w Syrii.

O syryjskim programie nuklearnym wiadomo bardzo niewiele; Damaszek zawsze zaprzeczał, by w ogóle prowadził takie prace. Syria zawsze przekazywała Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) bardzo skąpe informacje na temat swojej działalności - donosi dziennik.

Reżim Asada podejmował próby wybudowania reaktora nuklearnego w Al-Kibar, na wschodzie kraju. Eksperci byli zdania, że Syria, przy pomocy Korei Północnej, była bliska ukończenia prac, aż we wrześniu 2007 roku obiekt został zniszczony przez izraelskie lotnictwo. Według źródeł wywiadowczych reaktor był podobny do tego w północnokoreańskim kompleksie nuklearnym Jongbion. Eksperci oszacowali na podstawie porównania obu reaktorów, że ten w Al-Kibar wymagałby ok. 50 ton paliwa uranowego, aby zyskać operacyjność.

"Są poważne obawy, co stało się z uranem, który Syria zamierzała wykorzystać w reaktorze Al-Kibar, krótko zanim został on zniszczony w 2007 roku" - cytuje dziennik Davida Albrighta, szefa think tanku Instytutu Nauki i Bezpieczeństwa Międzynarodowego (ISIS).

Inspektorzy MAEA odwiedzili zniszczony obiekt Al-Kibar w maju 2008 roku i odkryli tam jedynie ślady uranu. Pogłębiło to niepokój o miejsce przechowywania 50 ton uranu, o ile Syria faktycznie była w posiadaniu takiej ilości surowca - zaznacza "Financial Times".

W dodatku w tajnym ośrodku konwersji uranu, który syryjski reżim wybudował w Mardż al-Sultan, niedaleko Damaszku, również stwierdzono ślady prac.

W związku z tym część ekspertów zwraca uwagę na możliwość, że zasoby te może próbować przejąć Iran, który jest sprzymierzony z syryjskim reżimem i który pilnie potrzebuje uranu do swego programu nuklearnego. "Syria jest niemal na pewno w posiadaniu uranu dobrej jakości tego typu, jaki Iran usiłował zdobyć przez lata na międzynarodowym rynku. Z pewnością byłoby możliwe przetransportowanie go z Syrii do Iranu drogą powietrzną" - przytacza "Financial Times" opinie ekspertów.

Jednak inni cytowani w gazecie eksperci wątpią w scenariusz z udziałem Iranu. Nie wykluczają oni, że Syria dysponuje 50 tonami czystego uranu, ale "inną kwestią jest to, czy faktycznie istnieje poważne ryzyko przejęcia zasobów przez Iran" - twierdzą w "FT" anonimowi przedstawiciele europejskich rządów. (PAP)

ksaj/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)