Unijny komisarz ds. rozszerzenia Sztefan Fuele zaprzeczył doniesieniom, jakoby Kijów i UE nie zdołały się porozumieć w sprawie rekompensat dla Ukrainy po podpisaniu przez nią umowy stowarzyszeniowej; według niego Kijów nie prosił o rekompensaty.
Wypowiedź Fuelego przekazuje we wtorek dziennik "Kommiersant Ukraina". Komisarz wypowiedział się dla dziennikarzy ukraińskich w poniedziałek przez łącze wideo.
Fuele zapewnił, że władze UE nie otrzymały z Kijowa propozycji dotyczących złagodzenia wymogów handlowych dla tych producentów, którzy mogliby ponieść straty w wyniku zablokowania ich towarów przez Rosję po podpisaniu umowy stowarzyszeniowej.
"O ile pamiętam, z Ukrainy wnioski były tylko dwa. Pierwszy dotyczył jednego producenta specjalnej stali - tutaj już działają ze strony UE kroki antydumpingowe. Było także zapytanie o producenta żywności, który zetknął się z pretensjami Rosji do bezpieczeństwa produkcji" - mówił Fuele. Według "Kommiersanta" w drugim przypadku chodziło zapewne o producenta słodyczy Roshen.
Fuele wykluczył, by rozmowy z UE na temat rekompensat mogły toczyć się bez jego udziału. "Należy to do mojego zakresu obowiązków" - podkreślił.
Zaznaczył też, że nie rozumie, skąd wzięły się liczby przywoływane w ostatnim czasie jako koszt wdrożenia umowy stowarzyszeniowej. "Słyszałem (...) np., że Ukraina potrzebuje kwot rzędu 20 mld dolarów, żeby dostosować się do standardów europejskich. To nonsens. Nie zgadzam się z tymi liczbami, nie rozumiem, skąd się one wzięły" - powiedział Fuele. Odmówił podania własnych ocen tych kosztów.
Wicepremier Ukrainy Jurij Bojko powiedział w czwartek, że Kijów i UE nie zdołały uzgodnić pakietu rekompensat, który pomógłby Ukrainie w rozpoczęciu wdrażania umowy stowarzyszeniowej.
"Kommiersant" przytacza we wtorek ocenę wysokiego rangi dyplomaty UE, który powiedział dziennikowi, że nie widzi możliwości podpisania umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w dniach 27-28 listopada. (PAP)
awl/ ro/
int.