Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gdańsk: Zadośćuczynienie dla b. ministra skarbu za niesłuszne zatrzymanie

0
Podziel się:

(dochodzi szerszy background dot. postępowania przed Trybunałem
Stanu)

(dochodzi szerszy background dot. postępowania przed Trybunałem Stanu)

4.9.Gdańsk (PAP) - Gdański sąd okręgowy zasądził 6335 zł zadośćuczynienia Emilowi Wąsaczowi, byłemu ministrowi skarbu, za niesłuszne zatrzymanie w ubiegłym roku - poinformował rzecznik prasowy sądu, Rafał Terlecki.

Jak wyjaśnił, przepisy prawne dopuszczają zasądzenie zadośćuczynienia w przypadku "oczywiście niesłusznego" zatrzymania, a do takiego zdaniem sądu doszło w przypadku Emila Wąsacza.

"Są dwie przesłanki do zatrzymania: podejrzenie przestępstwa i obawa, że podejrzany będzie utrudniał postępowanie. Ta druga przesłanka w ocenie sądu na pewno nie zachodziła dlatego, że nie przedsięwzięto żadnych czynności. Nie było na przykład wezwania pana Emila Wąsacza do prokuratury, na które on by się nie stawił. Podnoszona przesłanka, że pan Wąsacz chciał wyjechać jest nietrafna dlatego, że o tym, że on wyjeżdża prokuratura dowiedziała się już w trakcie zatrzymania" - powiedział PAP sędzia Terlecki.

Dodał, że kwota zadośćuczynienia została wskazana przez Emila Wąsacza. Decyzja gdańskiego sądu nie jest prawomocna.

Jeszcze w październiku ub. roku Sąd Rejonowy w Gdańsku uznał, że zatrzymanie b. ministra skarbu było niezasadne. Gdański sąd rozpatrywał wówczas zażalenie Wąsacza, dotyczące zasadności jego zatrzymania.

Wąsacz został zatrzymany 18 września 2006 roku przez CBŚ na Śląsku i przewieziony do gdańskiej prokuratury apelacyjnej, gdzie postawiono mu zarzuty związane z prywatyzacją PZU.

Po przesłuchaniach w prokuraturze Wąsacz oceniał działania organów ścigania jako "akcję wybitnie polityczną". Informował dziennikarzy o zaskarżeniu do sądu decyzji o trybie zatrzymania i orzeczenia dot. zastosowanych wobec niego środków zapobiegawczych.

18 października po zażaleniu Wąsacza gdański sąd uchylił zastosowane wobec niego środki zapobiegawcze - 100 tys. zł poręczenia majątkowego oraz zakaz opuszczania kraju. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zastosowała je wcześniej, po postawieniu b. ministrowi skarbu zarzutów dotyczących prywatyzacji PZU.

Prywatyzację PZU bada od stycznia 2005 r. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. W związku ze sprawą przesłuchano ok. 20 świadków, a we wrześniu 2006 r. postawiono zarzuty b. ministrowi skarbu. Są one związane m.in. z niedopełnieniem obowiązków związanych z ochroną interesu Skarbu Państwa i doprowadzenia do przyznania konsorcjum Eureko pozycji inwestora strategicznego w PZU. Według prokuratury, Wąsacz działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez Eureko i BIG Bank Gdański. Z ustaleń śledczych nie wynika, by uzyskał jakąkolwiek korzyść majątkową. Grozi mu do 10 lat więzienia.

W poprzedniej kadencji Sejmu zarzuty Wąsaczowi postawiły dwie sejmowe komisje. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej uznała, że należy go postawić przed Trybunałem Stanu w związku m.in. z prywatyzacją PZU. Z kolei sejmowa komisja śledcza do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU uznała, że umowa prywatyzacyjna PZU jest nieważna i minister skarbu powinien doprowadzić do jej formalnego unieważnienia. Jeden z wniosków mówił o konieczności postawienia Wąsacza przed Trybunałem Stanu. Trybunał I instancji - gdy Wąsacz przed nim stanął - umorzył jego sprawę z przyczyn formalnych, ale w drugiej instancji nakazał rozpatrzenie sprawy, która zacznie się 5 października.

W listopadzie 1999 r. Ministerstwo SP sprzedało 30 proc. akcji PZU. Kupującymi były wówczas konsorcjum holenderskiej grupy ubezpieczeniowej - Eureko (kupiło 20 proc. akcji) i BIG BG (dziś Bank Millennium, które kupiło 10 proc. akcji). Holenderskie Eureko jest inwestorem w PZU od czasu częściowej prywatyzacji spółki w listopadzie 1999 r. Obecnie ma 33 proc. minus jedna akcji PZU. Od kilku lat inwestor jest w sporze ze SP. Domaga się realizacji aneksu do umowy prywatyzacyjnej, zawartego w 2001 r., na mocy którego miał kupić kolejny pakiet akcji - 21 proc.

W sierpniu 2005 r. Eureko wygrało z Polską w Trybunale Arbitrażowym w Londynie. Trybunał uznał, że Polska naruszyła warunki polsko-holenderskiej umowy o wzajemnej ochronie inwestycji. Polska zakwestionowała prawo Trybunału do orzekania w sprawie, stojąc na stanowisku, że według umowy prywatyzacyjnej to polskie sądy miały rozstrzygać w sporach dotyczących PZU. Eureko natomiast podkreślało, że w swojej skardze wskazywało nie tyle na spór w sprawie PZU, co na traktowanie inwestora.

Zaskarżenie właściwości Trybunału oraz zakwestionowanie przez Polskę udziału jednego z arbitrów - Stephena Schwebla - odrzuciły w ub. r. sądy belgijskie. Na początku stycznia br. Polska złożyła apelację od tych wyroków. (PAP)

kli/ bno/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)