Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku zakończył się we wtorek proces o ochronę dóbr osobistych z powództwa prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego przeciwko europarlamentarzyście Solidarnej Polski Jackowi Kurskiemu. Wyrok ma być ogłoszony w piątek.
Sprawa dotyczy wypowiedzi Kurskiego - wówczas jeszcze posła PiS - z lutego 2009 r.; Kurski powiedział wówczas, że za kadencji Karnowskiego Sopot staje się "miastem bezprawia" oraz "miastem, w którym hulają przestępcy i dokonywane są wzajemne porachunki". Radę Miasta Sopotu Kurski nazwał "prywatnym folwarkiem ludzi całkowicie uzależnionych od widzimisię Jacka Karnowskiego".
Sporne słowa Kurskiego padły podczas konferencji pomorskiego PiS poświęconej sytuacji w Sopocie po tym, jak prokuratura postawiła Karnowskiemu osiem zarzutów, w tym siedmiu korupcyjnych.
"Ta wypowiedź sugerowała, że w mieście dzieją się jakieś mafijne historie. Sopot żyje z turystyki i jeśli takie informacje idą w świat, to może odstraszyć od przyjazdu do miasta. Ja sam potrzebowałem paru miesięcy, aby odbudować zaufanie publiczne naruszone słowami pozwanego" - powiedział we wtorek przed sądem Karnowski.
Europoseł Solidarnej Polski podkreślił natomiast, że nie ma za co przepraszać prezydenta Sopotu. "Moja krytyka mieściła się w ramach debaty publicznej. Jako ówczesny lider opozycji w regionie miałem prawo zabrać głos w tej sprawie i bronić dobrych obyczajów w polityce" - dodał Kurski.
Karnowski żąda od Kurskiego przeprosin, sprostowania wypowiedzi oraz wpłaty 10 tys. zł na hospicjum Caritasu w Sopocie. (PAP)
rop/ abr/ jbr/