Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gen. Ciastoń: Kiszczak zakazał, a nie zezwolił strzelać w "Wujku"

0
Podziel się:

Były wiceminister spraw wewnętrznych gen. Władysław Ciastoń zeznał we
wtorek, że gen. Czesław Kiszczak - oskarżony o wydanie szyfrogramu, na podstawie którego strzelano
do górników w kopalni "Wujek" w 1981 r. - w rzeczywistości zakazał strzelania.

Były wiceminister spraw wewnętrznych gen. Władysław Ciastoń zeznał we wtorek, że gen. Czesław Kiszczak - oskarżony o wydanie szyfrogramu, na podstawie którego strzelano do górników w kopalni "Wujek" w 1981 r. - w rzeczywistości zakazał strzelania.

Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował we wtorek czwarty proces b. szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka za przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. 84-letni podsądny nie przyznaje się do zarzutu.

Według prokuratury Kiszczak umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom "oddziałów zwartych" MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały, co miało być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek".

Także po raz czwarty w procesie zeznawał Władysław Ciastoń, w tamtym czasie wiceminister spraw wewnętrznych nadzorujący pion SB. Potwierdził on swe zeznania z poprzednich procesów. Mówił w nich, że resort w ogóle nie dowiedział się, iż 15 grudnia strzelano w kopalni "Manifest Lipcowy", zaś 16 grudnia ówczesny komendant wojewódzki MO w Katowicach płk Jerzy Gruba dzwonił do MSW i prosił o zgodę na użycie broni w kopalni "Wujek". Uzasadniał to "pogarszającą się sytuacją", miał też mówić, że protestujący stają się coraz agresywniejsi i "mają zakładników".

Ciastoń miał odesłać Grubę do ministra Kiszczaka, który - jak wynikało z szyfrogramu - jako jedyny miał prawo wydać zgodę na użycie broni. "Szyfrogram był znany. To nie był rozkaz, tylko wyjaśnienie, informacja, przypomnienie" - ocenił. Później Kiszczak, który już rozmawiał z Grubą, miał powiedzieć Ciastoniowi, że użycia broni Grubie zakazał i żeby to egzekwować. Po godzinie Gruba miał - według Ciastonia - zadzwonić po raz drugi i oświadczyć, że broni użyto i że są ofiary. "Miał grobowy głos. Dobrze pamiętam tę rozmowę, bo w moim życiu to był pierwszy i ostatni taki telefon" - dodał świadek.

Jak zeznawał, użycie broni przez oddziały zwarte milicji było potem badane przez prokuraturę wojskową, która nie potrafiła przyporządkować kul do broni, z której zostały wystrzelone (przed sądem wojskowym toczy się proces prokuratorów z tej sprawy, oskarżonych przez IPN o liczne nieprawidłowości w tym śledztwie - PAP).

Ciastoń nie pamiętał, że członkowie plutonu specjalnego, którzy strzelali do górników (za co niedawno zostali prawomocnie skazani) po "odblokowaniu" kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" zostali nagrodzeni, dostali też awanse. Świadek dodał też, że nie pamięta, by w tamtych dniach dzwonił do niego - jako wiceszefa MSW nadzorującego pion SB - szef Służby Bezpieczeństwa z Katowic.

Oskarżony Kiszczak twierdzi, że nie wydał rozkazu otwarcia ognia do górników, zakazał użycia broni w "Wujku", gdy zwracał się o to do niego szef MO na Śląsku, oraz nakazał wycofanie MO i wojska z kopalni. Dodał, że strzały jednak padły, a milicjanci strzelali "spontanicznie, w obronie własnej" (Sąd Najwyższy, utrzymując w 2009 r. wyroki skazujące zomowców spod "Wujka", podkreślił, że użyli oni broni bezprawnie, gdyż nie byli w bezpośrednim zwarciu z górnikami, oddawali "mierzone strzały z bezpiecznej odległości", a ich życiu nie groziło bezpośrednie niebezpieczeństwo - PAP).

Oskarżony mówił, że nie ma związku między szyfrogramem, który - jego zdaniem - był tylko przypomnieniem zapisów dekretu Rady Państwa o stanie wojennym, a zdarzeniami w kopalniach. Dodał, że w szyfrogramie dopisał, iż użyć broni można tylko w razie zagrożenia życia. Kiszczak ponownie złożył wyrazy ubolewania rodzinom poległych. Według niego, stan wojenny uchronił Polskę przed "wielowymiarową tragedią"; wymienił w tym kontekście interwencję wojsk ZSRR.(PAP)

wkt/ itm/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)