Wzmożona działalność Al-Kaidy w Mosulu i Bakubie powoduje, że termin wycofania amerykańskich jednostek bojowych z Iraku może nie zostać dotrzymany - powiedział w wywiadzie dla piątkowego "Timesa" dowódca wojsk USA w Iraku generał Ray Odierno.
"Niepokoi mnie sytuacja na terenie Mosulu i Bakuby, a także na innych obszarach prowincji Dijala. We właściwym czasie dokonamy przeglądu sytuacji i jej oceny" - zaznaczył generał.
Prezydent USA Barack Obama zobowiązał się do wycofania jednostek bojowych USA z irackich miast do końca lipca br., a z całego Iraku do sierpnia 2010 roku. Wszyscy żołnierze amerykańscy mają opuścić Irak do końca 2011 roku. Obecnie w tym kraju stacjonuje 140 tys. żołnierzy USA.
"W najbliższych 12 miesiącach nie dojdzie do dużej redukcji sił w Mosulu lub Dijali. (Przeciwnie) może nawet dojść do ich wzmocnienia na tych obszarach, jeśli będziemy napotykać na trudności" - powiedział Odierno.
Generał obawia się też nowego konfliktu arabsko-kurdyjskiego w północnym Iraku, gdzie w pogranicznym rejonie Kirkuku rośnie napięcie z powodu sporu o ziemię. Konflikt spowodował już opóźnienie terminu wyborów lokalnych.
Innym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Iraku są w ocenie Odierno paramilitarne ugrupowania wspierane przez Iran. Jak zaznaczył generał jest ich mniej niż dwa lata temu, ale przegrupowują się w nowe formacje wyłaniając polityczne i wojskowe skrzydła na wzór libańskiego Hezbollahu.
Dowódca wojsk USA w Iraku nie sądzi, by niedawne zamachy wymierzone w irackich szyitów zapowiadały nową fazę konfliktu szyicko-sunnickiego. Odierno przypisał je Al-Kaidzie, która uaktywniła się w związku z przypadającą w tych dniach szóstą rocznicą zdobycia Bagdadu przez Amerykanów. (PAP)
asw/ cyk/ ap/