Wokół pałacu prezydenckiego w Sanie rozmieszczono czołgi i wozy opancerzone - pisze AFP.
Gen. Mohsen oświadczył, że popiera uczestników protestów. - _ Ogłaszamy, że popieramy i ochraniamy młodych ludzi, którzy protestują na Placu Uniwersyteckim w Sanie _ - powiedział komendant pierwszej dywizji pancernej. Jednostki tej dywizji zostały rozmieszczone w poniedziałek w jemeńskiej stolicy - pisze agencja AP.
Tymczasem źródła wojskowe poinformowały, że 20 osób zginęło w walkach między szyickimi rebeliantami a siłami lojalnymi wobec prezydenta Jemenu na północy kraju. Do starć doszło wczoraj w regionie Al-Dżauf, znajdującym się w pobliżu granicy z Arabią Saudyjską.
Mohsem jest pierwszym tak wysokim rangą dowódcą, który przeszedł na stronę opozycji.
Wczoraj w stolicy Jemenu zebrały się tysiące ludzi. Dwa dni wcześniej przed stołecznym uniwersytetem siły bezpieczeństwa krwawo rozprawiły się z demonstrantami, zabijając 52 osoby i raniąc ponad 120.
Fala protestów w Jemenie została zainspirowana podobnymi wystąpieniami m.in. w Tunezji i Egipcie, które doprowadziły do ustąpienia przywódców tych krajów: Zina el-Abidina Ben Alego i Hosniego Mubaraka.
_ * _ **Stan wyjątkowy w Jemenie. Zobacz reportaż AlJazeera English (ang.):*
Salah, będący u władzy od 32 lat, zapowiedział, że odejdzie w 2013 roku, kiedy wygasa jego kadencja.