Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

GIF: amoniak, który poparzył gdańszczankę, nie trafił do leku u producenta

0
Podziel się:

Po kontroli Główny Inspektorat Farmaceutyczny
(GIF) wykluczył możliwość zanieczyszczenia amoniakiem leku
Cardiamid-Coffein u producenta. Na początku marca używająca tego
leku gdańszczanka poparzyła sobie przełyk. Badania wykazały, że w
butelce po preparacie był amoniak.

Po kontroli Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF) wykluczył możliwość zanieczyszczenia amoniakiem leku Cardiamid-Coffein u producenta. Na początku marca używająca tego leku gdańszczanka poparzyła sobie przełyk. Badania wykazały, że w butelce po preparacie był amoniak.

O wynikach kontroli przeprowadzonej przez GIF poinformował w poniedziałek PAP producent leku - firma Polfa Pabianice SA.

"Inspekcja GIF przeprowadzona w Pabianickich Zakładach Farmaceutycznych Polfa S.A. wykluczyła możliwość dostania się amoniaku do produktu leczniczego u wytwórcy" - napisał producent w komunikacie przysłanym PAP.

Jak poinformowano w komunikacie próbki leku (serii 00480608) pobrane w kilku aptekach, z losowo wybranych miast w Polsce, badał też Narodowy Instytut Leków. "Wyniki analizy wykluczyły obecność innych substancji, niż składowe leku Cardiamid-Coffein i potwierdziły jakość zgodną z wymaganiami specyfikacji" - napisał producent.

Na początku marca do jednego z gdańskich szpitali zgłosiła się kobieta, która poparzyła przełyk po zażyciu płynu znajdującego się w butelce, w której powinny być krople Cardiamid-Coffein. Lek został wycofany z aptek nakazem Głównego Inspektora Farmaceutycznego oraz decyzją samego producenta.

Badanie przeprowadzone w laboratorium pomorskiej policji wykazały, że w pojemniku na lekarstwo znajdował się amoniak. Śledztwo w tej sprawie - pod kątem narażenia na poważny uszczerbek na zdrowiu - prowadzi gdańska prokuratura okręgowa.

Jak poinformowała w poniedziałek PAP jej rzeczniczka Grażyna Wawryniuk, do prokuratury nie dotarły jeszcze wyniki kontroli przeprowadzonej przez GIF. Wawryniuk dodała, że jedna z wersji przyjętych w śledztwie, zakłada, że amoniak znalazł się w butelce już po tym, jak lek opuścił fabrykę.

"W czasie przesłuchania pokrzywdzona kobieta poinformowała, że po kupnie lekarstwa nosiła je w torebce. Do opakowania miały więc dostęp osoby trzecie" - wyjaśniła rzeczniczka. (PAP)

aks/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)