Podczas samorządowej kampanii wyborczej do biura GIODO zgłoszono ok. 20 przypadków nielegalnego pozyskiwania danych wyborców - poinformował w poniedziałek generalny inspektor ochrony danych osobowych Wojciech Wiewiórowski.
"Zdarzenia, które miały miejsce przy ostatnich wyborach samorządowych, a o których w ten, czy w inny sposób został poinformowany GIODO, nie były przypadkami skrajnymi. Nie mamy wiedzy o tym, aby wybory wywołały zdecydowane zagrożenie dla prywatności obywateli w skali ogólnopolskiej" - powiedział Wiewiórowski podczas konferencji prasowej w Warszawie.
W ocenie GIODO, odnotowane przypadki naruszenia prawa są jedynie "wierzchołkiem góry lodowej", a wiele zdarzeń naruszających prywatność obywateli nie dotarło w żaden sposób do organów publicznych i organów ścigania.
"Niezbyt często zgłaszane są przypadki naruszania prywatności przy wyborach samorządowych, aczkolwiek wydaje się, że jest to raczej związane z dużym przyzwyczajeniem obywateli do tego, że w różny sposób kandydaci próbują się z nimi kontaktować. Można powiedzieć, że oczekiwania społeczne, co do bezpieczeństwa ochrony danych osobowych w tym zakresie jest stosunkowe niskie" - powiedział szef GIODO.
Jak podkreślił, inną charakterystyczną cechą wyborów w Polsce jest to, że politycy i ich komitety wyborcze nie stosują się do obowiązku rejestracji zbiorów osobowych swoich wyborców.
"Politycy oraz komitety wyborcze z zasady nie znają przepisów dotyczących ochrony prywatności i nie rejestrują zbiorów, które przygotowują. Być może jest to powód dla którego warto bliżej przyjrzeć się temu, w jaki sposób dane osobowe są przetwarzane w kampanii wyborczej" - powiedział Wiewiórowski.
Zapowiedział, że jeszcze przed rozpoczęciem kampanii parlamentarnej GIODO przygotuje specjalne opracowanie dla kandydatów i komitetów wyborczych, w którym zostaną wytłumaczone przepisy dot. ochrony danych osobowych. (PAP)
agy/ par/ jra/