Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

GIS o raporcie Pitery: ktoś wprowadza w błąd kancelarię premiera

0
Podziel się:

Ktoś wprowadza w błąd kancelarię premiera.
Małe, ale wpływowe grupy nie chcą zmian organizacyjnych w
sanepidzie - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik Głównego
Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar, komentując wyniki raportu
sporządzonego przez Julię Piterę, minister w kancelarii premiera
ds. walki z korupcją.

Ktoś wprowadza w błąd kancelarię premiera. Małe, ale wpływowe grupy nie chcą zmian organizacyjnych w sanepidzie - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar, komentując wyniki raportu sporządzonego przez Julię Piterę, minister w kancelarii premiera ds. walki z korupcją.

Pitera powiedziała w poniedziałek w radiowej Trójce, że przygotowany przez nią raport ws. nieprawidłowości GIS wskazuje na "przerażającą niegospodarność" tej instytucji. Raport został złożony w piątek w Ministerstwie Zdrowia. "Tam było ponad 700 tys. zł na niecelowe umowy, były zadatki na poczet pensji, które zwracano niezgodnie z przepisami, było opłacanie prywatnych rachunków domowych z konta GIS" - oświadczyła. Pietra podkreśliła, że sygnały nieprawidłowości wypłynęły z wnętrza Inspektoratu.

Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP, minister zdrowia Ewa Kopacz rozważa dymisję szefa GIS Andrzeja Wojtyły.

W ocenie Bondara w sprawie raportu ktoś wprowadza w błąd kancelarię premiera. "Małe, ale wpływowe grupy w sanepidzie nie chcą zmian organizacyjnych, które mają zostać wprowadzone od stycznia 2010 r. Zmiany mają m.in. przyczynić się do walki z korupcją i godzą w interesy tych grup, którym zależy na utrzymaniu status quo. Już wcześniej w kilku stacjach sanepidu doszło do konfliktów po tym, jak Główny Inspektor, bądź - na jego polecenie - wojewódzcy inspektorzy wydali niektórym pracownikom zakaz dorabiania" - podkreślił rzecznik GIS.

"W raporcie, swoją drogą rozsyłanym do mediów zanim trafił do nas, pojawia się sugestia, że ktoś coś zdefraudował, choć dokładnie nie wiadomo co. Przypomina to trochę stary dowcip z radia Erewań, bo prawda jest dokładnie odwrotna. Okazało się, że dwóch członków kierownictwa niepotrzebnie opłacało czynsz za mieszkanie służbowe z własnych pieniędzy, pomimo tego, że tak jak wszyscy inni urzędnicy tzw. erki w Polsce nie musiało tego robić. Zatem, nie tylko nikt niczego nie ukradł, ale dołożył z własnej kieszeni" - dodał Bondar.

Według Pitery, nieprawidłowości dotyczą także wykorzystywania służbowych samochodów do celów prywatnych, m.in. przez syna jednego z "wysokich urzędników kierownictwa", na co była formalna zgoda urzędu. Wśród osób nadużywających uprawnień wymieniła także głównego inspektora sanitarnego Andrzeja Wojtyłę.

Zdaniem rzecznika GIS, ten zarzut jest żenujący. "Chodzi o sytuację, w której dyrektor generalny jadąc na pogrzeb matki w stanie ciężkiej niewydolności układu krążenia, upoważnił swojego syna, by w razie, gdyby trafił do szpitala, mógł on odwieźć samochód do firmy. Upoważnienie zostało złożone, żeby wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Syn nie dotknął kierownicy samochodu, bo ów urzędnik trafił na stół operacyjny dopiero dzień po pogrzebie" - powiedział Bondar.

Dodał, że odpowiedź na zarzut 152 "nieprawidłowych operacji" znajduje się w Kodeksie pracy, który - jak mówił rzecznik GIS - przewiduje, że pracownik po pierwsze: może dysponować własnym wynagrodzeniem, a po drugie jadąc np. w podróż służbową, może otrzymać zaliczkę, która potem jest potrącana z jego wynagrodzenia. "Tak dzieje się w milionach firm w Polsce" - zaznaczył.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Jakub Gołąb powiedział PAP, że jeszcze w poniedziałek zostanie przedstawione stanowisko resortu w tej sprawie. (PAP)

pro/ itm/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)