Inspekcja transportu drogowego skontroluje przewoźnika, którego autokar uległ wypadkowi w piątek w Serbii - powiedział w piątek dziennikarzom Główny Inspektor Transportu Drogowego Tomasz Połeć.
Organizatorem wyjazdu było bielskie biuro podróży In-Tour Beskidy, a autokar należał do firmy "Moana" z Rudy Śląskiej.
Połeć wyjaśnił, że podjął decyzję o skontrolowaniu przewoźnika w jego siedzibie, ponieważ wątpliwości budzi stan dokumentów złożonych przez przewoźnika do Biura Obsługi Transportu Międzynarodowego. Kontrolę przeprowadzi wojewódzki inspektor transportu drogowego.
Poinformował też, że autokary tej firmy były w latach 2005 - 2007 trzynastokrotnie kontrolowane przez inspekcję transportu drogowego. "W roku 2005 stwierdziliśmy cztery naruszenia o nikłej wadze, natomiast w roku 2006 i 2007 dziewięć przedsiębranych przez nas kontroli były kontrolami bez uwag" - powiedział.
Dyrektor biura ruchu drogowego komendy głównej policji Jacek Zalewski powiedział dziennikarzom, że autokar - Neoplan z 1993 roku - był kontrolowany przez policję 30 czerwca i policjanci uznali, że samochód może udać się w drogę.
Dodał, że policja polska współpracuje z policją serbską, ale jest za wcześnie, by mówić o tym, dlaczego doszło do tego wypadku i jakie były jego okoliczności.
Połeć nie chciał się wypowiadać na temat ewentualnych konsekwencji grożących przewoźnikowi, którego autokar uległ wypadkowi. Jeżeli wypadek by spowodowany ewidentnym błędem kierowcy, to trudno mówić o odpowiedzialności przedsiębiorcy za to, co zrobił kierowca znajdując się kilkaset kilometrów dalej - powiedział.
Zgodnie z ostatnimi ustaleniami w wypadku zginęło 6 osób, w tym dwoje dzieci, a 9 osób jest w stanie ciężkim; wszystkie osoby poszkodowane w wypadku zostały przewiezione do dwóch szpitali w Nowym Sadzie.
Do wypadku autokaru z 66 polskimi turystami wracającymi z pobytu w Bułgarii doszło w piątek o godz. 6.30 rano w okolicach miejscowości Indija, w odległości 20 km od Belgradu. (PAP)