# dochodzi informacja o tym, że mężczyzna oddał się w ręce policji #
13.11. Gliwice (PAP) - Młody mężczyzna, który groźbami wysadzenia swojego bloku w powietrze spowodował w czwartek konieczność ewakuacji ok. 60 mieszkańców osiedla Obrońców Pokoju w Gliwicach, po kilku godzinach oddał się w ręce policji i trafił do szpitala. Nikt nie ucierpiał.
"Wysiłki policyjnych negocjatorów przyniosły efekty. Mężczyzna w końcu wyszedł z mieszkania. Trafił do szpitala psychiatrycznego na obserwację" - poinformował PAP rzecznik gliwickiej policji komisarz Marek Słomski.
Liczący ok. 18-20 lat mężczyzna mieszkał samotnie w trzypokojowym mieszkaniu na trzecim piętrze czteropiętrowego bloku. Po południu sąsiedzi zgłosili policji, że zakłóca spokój - hałasuje, krzyczy, rzuca butelkami. Przybyłym na miejsce policjantom oświadczył zza zamkniętych drzwi, że wysadzi dom w powietrze i zastrzeli każdego policjanta. Zdecydowano o ewakuacji jego sąsiadów; na dalszy rozwój wydarzeń czekali w znajdującej się na osiedlu szkole podstawowej. Po zakończeniu akcji mogli wrócić do domu.
W ocenie policjantów mężczyzna był nienaturalnie pobudzony. Co chwilę zmieniał zdanie, mówił, że zrobi sobie krzywdę. Nie stawiał jednak żadnych żądań.
Na miejscu było pogotowie, straż pożarna i pogotowie gazowe, którego pracownicy odcięli dopływ gazu w całej klatce. (PAP)
lun/ abr/ bk/