Zachorowania trzody chlewnej na grypę nie są problemem ani w Polsce, ani w Europie. W ubiegłym roku wykryto w Polsce zaledwie 6 przypadków wystąpienia takiej choroby u trzody - poinformował PAP Główny Lekarz Weterynarii (GLW) Janusz Związek.
Związek powiedział, że w 2008 r. Inspekcja Weterynaryjna przekazała do zbadania 2713 próbek surowicy pobranych od świń z całej Polski. Badaniem serologicznym stwierdzono występowanie przeciwciał wirusa grypy H1N1 w 8,5 proc. próbek.
Z tej grupy wydzielono 92 próbki od zwierząt podejrzanych o zachorowanie na grypę. Chorobę stwierdzono w sześciu przypadkach, przy czym tylko 4 próbki wykazały obecność wirusa H1N1 - wyjaśnił Związek. Podkreślił, że żaden człowiek pracujący przy świniach nie zachorował na grypę.
Poinformował, że grypa u świń nie jest zwalczana "z urzędu", nie ma nawet obowiązku jej rejestracji - ze względu na rzadkie występowanie.
Według Związka, określanie wirusa rozprzestrzeniającego się u ludzi jako grypa "świńska" jest nadinterpretacją. Wirusy grypy występują nie tylko u świń, ale także u drobiu, np. kaczek. Natomiast wirus wykryty w Meksyku u ludzi, zgodnie z informacją Światowej Organizacji ds. Zdrowia Zwierząt (OIE), dotychczas nie został stwierdzony u zwierząt.
Zastępca GLW Krzysztof Jażdżewski podkreślił, że zdaniem OIE grypy tej nie można nazywać "świńską grypą", a raczej grypą "meksykańską". Według niego nie udowodniono, że pierwsze chore osoby na pewno zaraziły się od świń. Natomiast ten podtyp wirusa zaraża zarówno człowieka, świnie, jak i drób.
Według Jażdżewskiego, nie ma żadnych dowodów na to, że można zachorować na grypę po zjedzeniu mięsa wieprzowego. Najbardziej prawdopodobną wersją jest zakażenie kropelkowe. Przypomniał, że podobnie było w przypadku tzw. "ptasiej grypy", gdzie zakażania następowały wyłącznie przez kontakt ptak - człowiek, a nie było zakażeń w kontaktach między ludźmi.
Jażdżewski powiedział, że Inspekcja nie rozpoczyna specjalnych badań związanych z tym serotypem wirusa, gdyż wszystkie przypadki zachorowań na tę odmianę grypy w Europie i w Stanach Zjednoczonych spowodowane były zakażaniem od innego człowieka, a żadna z tych osób nie miała kontaktu ze zwierzętami. Obecnie nie można tego traktować jako chorobę odzwierzęcą.
Minister rolnictwa Marek Sawicki, komentując pojawienie się "świńskiej grypy" w wielu krajach, nie wykluczył możliwości jej przedostania się do Polski, gdyż "ludzie podróżują". "Wykluczam jednak możliwość przeniesienia się wirusa poprzez trzodę chlewną" - powiedział. (PAP) awy/ je/ gma/