Prezydent Lech Kaczyński jest chyba źle poinformowany o sytuacji sektora finansowego w Polsce lub "ma złe intuicje" w tej sprawie - powiedział główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka.
Ekonomista odniósł się w ten sposób do słów prezydenta, który we wtorek ocenił, że polski rządu i NBP, w porozumieniu z Unią Europejską, powinny podjąć interwencję, tak by zminimalizować skutki amerykańskiego kryzysu finansowego dla polskiej gospodarki.
"Prezydent jest chyba źle poinformowany, albo ma złe intuicje, to jest w końcu prawnik. Ja myślę, że u niego jest jakaś taka tendencja, aby zawyżać ryzyko tam nawet, gdzie nie istnieje" - powiedział Gomułka w środę w Radiu Zet.
Podkreślił, że jeżeli chodzi o banki, to w Polsce sytuacja jest "wyjątkowo bezpieczna - dużo bezpieczniejsza niż w większości krajów świata, w tym najbardziej rozwiniętych".
Według Gomułki "praktycznie niemożliwe" jest, by Polacy mogli stracić oszczędności ulokowane w którymś z banków.
Także stanowisko prezydenta ws. wprowadzenia euro - w ocenie Gomułki - jest zadziwiające.
L.Kaczyński powiedział we wtorek, że rok 2011 jest "całkowicie niewykonalną" datą, jeśli chodzi o wejście Polski do strefy euro, także - w przekonaniu prezydenta - rok 2012 jest przedwczesny. L.Kaczyński oświadczył, że w sprawie wprowadzenia w Polsce waluty euro "musi być referendum".
Gomułka podkreślił, że Polskie społeczeństwo już podjęło decyzję, że wchodzimy do strefy euro, wybór daty jest zaś kwestią techniczną - do zadecydowania przez rząd i NBP, a nie przez Polaków w referendum.
"Polscy obywatele nie będą przecież zastanawiać się, czy 1 styczeń 2011, czy 2013 to jest właściwą datą" - mówił.
"Prezydent nie powinien w tej sprawie zabierać głosu. Powinien tylko powiedzieć wyraźnie - Polskie społeczeństwo już podjęło decyzję, że wchodzimy (do strefy euro) i w związku z tym partie polityczne mają obowiązek wprowadzić zmiany w konstytucji, które to umożliwią" - oświadczył Gomułka. (PAP)
ann/ par/ mow/
