Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że prezydent Lech Kaczyński był poinformowany o celach rządu i sposobie prowadzenia negocjacji w sprawie wyboru nowego sekretarza NATO na szczycie w Strasburgu.
Graś powiedział w niedzielę dziennikarzom, że na szczycie NATO w Strasburgu do dyspozycji prezydenta "cały czas" byli: minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i minister obrony Bogdan Klich. "Po to, aby tłumaczyć (prezydentowi) niuanse, tłumaczyć o co nam chodzi i pokazywać o co walczymy do samego końca" - zaznaczył.
Jak dodał, Polska - gdyby strategia rządu się powiodła - miała szanse na "różne korzyści" związane z bezpieczeństwem państwa i personalnym wpływem w strukturach NATO. Według informacji PAP chodziło o batalion łączności NATO w Polsce i wysokie stanowisko dla Polaka w sekretariacie szefa NATO.
Graś pytany, dlaczego MSZ zdecydowało się upublicznić materiały dotyczące prowadzenia negocjacji w sprawie wyboru nowego sekretarza NATO, powiedział: "Skoro od wczoraj nieustannie słyszymy, że żadnych instrukcji od rządu dla prezydenta nie było, to nie ma w tym nic dziwnego, że szef MSZ poinformował jakie dokumenty "powędrowały" z MSZ.
"A jakie były losy tych dokumentów w Kancelarii Prezydenta, to już nie nasza rzecz" - dodał.
W niedzielę rano MSZ i CIR upubliczniły pismo MSZ dotyczące nowego sekretarza NATO, przekazane Kancelarii Prezydenta.
L.Kaczyński powiedział w niedzielę, że "na oczy nie widział" żadnych sugestii rządu dotyczących wyboru nowego sekretarza NATO. Jak ocenił, sugestii do prezydenta nie wysyła się dwa dni przed danym spotkaniem międzynarodowym między dwoma urzędnikami: MSZ i Kancelarii Prezydenta. (PAP)