Szef klubu PO Rafał Grupiński zapowiedział, że klub Platformy wróci do dyskusji o regulacjach dotyczących związków partnerskich. Ocenił też, że premier Donald Tusk będzie musiał wyciągnąć konsekwencje wobec ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina.
W piątek Sejm odrzucił trzy projekty ustaw ws. związków partnerskich: jeden zgłoszony przez PO i dwa złożone wspólnie przez SLD i RP. Stało się to możliwe dzięki temu, że przeciwko projektom oprócz klubów PiS i SP (które wnioskowały o odrzucenie) opowiedzieli się także posłowie PSL oraz część posłów Platformy.
Przed głosowaniem ws. tych projektów minister sprawiedliwości z trybuny sejmowej stwierdził, że wszystkie trzy projekty w sprawie związków partnerskich są niezgodne z konstytucją. Następnie premier Donald Tusk oświadczył, że w tej sprawie Gowin wygłosił swoją osobistą opinię i zwrócił się do posłów o umożliwienie dalszej pracy w Sejmie nad regulacjami ws. związków partnerskich.
Grupiński powiedział dziennikarzom po głosowaniu, że zdziwiło go bardzo stanowisko ministra sprawiedliwości, który - jak mówił szef klubu PO - wyraził pogląd o niekonstytucyjności projektów "sugerując sali, że to pogląd rządu".
Grupiński ocenił, że Gowin "wyszedł przed szereg", bo "znał dobrze stanowisko premiera w tej sprawie".
"W tej sprawie premier będzie musiał wyciągnąć jakieś konsekwencje, bo mimo wszystko minister Gowin wyraźnie w zbyt wielu sprawach współpracuje z opozycją" - oświadczył szef klubu PO.
Grupiński podkreślił jednocześnie, że PO nie może się zamykać przed zmianami cywilizacyjnymi. Zapowiedział, że w ramach dyskusji w klubie PO wróci do projektu ustawy o związkach.
"Wrócimy do projektu, będziemy dyskutować w klubie. Prędzej czy później moim zdaniem te zmiany, konieczne społecznie, i tak zostaną przeprowadzone przez Sejm" - powiedział szef klubu PO.(PAP)
laz/ mok/ ura/