W przypadku podejrzeń naruszenia procedur wyborczych partie powinny zgłaszać to do właściwych organów, nie wychodzić poza ramy ustanowione przez prawo - oświadczył w środę ambasador UE w Gruzji Filip Dimitrow po spotkaniu w Centralnej Komisji Wyborczej.
Odniósł się w ten sposób do incydentów, o których poinformowała Centralna Komisja Wyborcza. Według jej szefa Zuraba Charatiszwilego w 19 obwodowych komisjach wyborczych Gruzji doszło do wywierania nacisku na członków komisji i do zastraszania ich w celu zmiany wyników.
Według portalu internetowego civil.ge aktywiści ze zwycięskiej koalicji Gruzińskie Marzenie wywierali w kilku miejscowościach psychiczny i werbalny nacisk na członków komisji, by skłonić ich do zmiany wyniku w tych obwodach jednomandatowych, gdzie zwyciężył kandydat partii prezydenckiej -Zjednoczonego Ruchu Narodowego. W jednym z okręgów komisja uległa naciskom i zmieniła rezultaty głosowania.
Szef CKW poinformował o incydentach zachodnich dyplomatów.
"USA i UE niejednokrotnie mówiły, że wybory były testem gruzińskiej demokracji, ich ocena przez organizacje międzynarodowe wypadła bardzo pozytywnie, mimo że w niektórych okręgach doszło do sporów w kwestii wyników" - powiedział Dimitrow.
"Takimi działaniami niczego dobrego się nie osiągnie ani dla siebie, ani dla partii" - podkreślił Dimitrow.
W wyborach parlamentarnych zwyciężyła koalicja opozycji Gruzińskie Marzenie. Wciąż trwa liczenie głosów w jednomandatowych okręgach wyborczych, które zdecyduje o wielkości przewagi wygranych nad partią prezydenta, która przegrała.(PAP)
mmp/ mc/
int.