Po 107 dniach protestów, które opozycja gruzińska prowadziła przeciwko prezydentowi kraju Micheilowi Saakaszwilemu, jej liderzy zapowiadają kontynuację walki, podczas gdy codzienne demonstracje w Tbilisi dobiegły końca. O bilansie protestów informuje we wtorek niezależny portal "Civil Georgia".
"Musimy odnowić siły i zasoby, nie zarzucamy naszych żądań" - ogłosił na ostatnim wiecu, który odbył się w piątek, lider opozycji Lewan Gaczecziładze.
"Nie ma alternatywy dla Saakaszwilego" - przyznał Dawid Gamkrelidze z Nowej Prawicy w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek w tygodniku "Kwiris Palitra". Z tego powodu "ten etap protestów nie przyniósł rezultatów" - wskazał polityk.
Salome Zurabiszwili kierująca partią Gruzińska Droga oceniła, że opozycja doszła do połowy drogi w osiągnięciu swych celów, "Przeszliśmy tę drogę nie wychodząc poza ramy konstytucji" - podkreśliła w telewizyjnym programie "Tydzień w polityce" w niedzielę.
W trakcie protestów prowadzonych od 8 kwietnia opozycja domagała się od prezydenta ustąpienia i przedterminowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Teraz - jak wskazuje "Civil Georgia" - wydaje się, że uwaga skoncentruje się na wyborach samorządowych. Saakaszwili zaproponował niedawno, by odbyły się one nie na jesieni przyszłego roku, ale już w maju, i by w bezpośrednich wyborach wyłaniany był burmistrz Tbilisi.
"Z politycznego punktu widzenia, bezpośrednio wybierany burmistrz Tbilisi będzie drugą pod względem wagi postacią polityczną po prezydencie" - ocenił Gamkrelidze.
Iraki Alasania, lider Aliansu dla Gruzji, wskazał, że wolne media i odpolitycznienie policji to niektóre z warunków, jakie powinny zostać spełnione przed wyborami samorządowymi.
Opozycja podkreśla, że koniec protestów nie oznacza, że znikły problemy Gruzji, bo to, jej zdaniem, nie może nastąpić bez podjęcia przez władze realnych reform demokratycznych. (PAP)
awl/ mc/
int.
