Żałuję, że ktokolwiek odchodzi z Platformy, ale to decyzja posła Johna Godsona, do której ma prawo - w ten sposób poseł PO Andrzej Halicki skomentował deklarację Godsona o opuszczeniu partii i klubu.
Halicki podkreślił też, że nie boi się o większość podczas głosowań w Sejmie, bo - jak zauważył - koalicja PO-PSL wciąż ma większość sejmową. Po odejściu Godsona klub PO będzie liczył 204 posłów, razem z PSL (29 posłów) koalicja dysponuje 233 głosami.
"To decyzja Johna Godsona, do której ma prawo; poseł już wcześniej mówił, że czuje się daleko od Platformy, (...) więc takiej decyzji można było się spodziewać" - powiedział Halicki.
Dodał, że nawet premier Donald Tusk przekonywał Godsona do pozostania w Platformie.
"Żałuję, że ktokolwiek odchodzi z Platformy, posła Godsona ceniłem za aktywność, jego obecność w Sejmie, ale to jest jego decyzja, trudno" - powiedział Halicki.
Godson złożył we wtorek na ręce marszałek Sejmu rezygnację z członkostwa w klubie PO; jak powiedział, będzie teraz posłem niezrzeszonym. Zapowiedział, że jeszcze we wtorek złoży oświadczenie o odejściu z partii. Jako przyczyny wymienił różnice pogladów w sprawch światopoglądowych i "różne naciski". Dodał, że o decyzji o odejściu z klubu PO myślał od roku. Zadeklarował też, że będzie chciał dalej współpracować z Platformą w tych sprawach, w których będzie miał zgodne poglądy z tą partią.
Wcześniej we wtorek rzeczniczka dyscypliny Iwona Śledzińska-Katarasińska powiedziała dziennikarzom, że sformułowała wniosek o zawieszenie trzech posłów: Gowina, Żalka i Godsona w prawach członka klubu Platformy na 3 miesiące. Gowin, Godson i Żalek złamali dyscyplinę klubową w głosowaniu nad rządową nowelizacją ustawy o finansach publicznych, która na rok zawiesiła działanie pierwszego, 50-procentowego progu ostrożnościowego. (PAP)
mrr/ ura/