Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Handke: nazwy ulic to cenne zabytki

0
Podziel się:

Nazwy ulic to cenne zabytki, nie wolno ich pochopnie zmieniać, trzeba je
chronić - uważa Kwiryna Handke, autorka właśnie opublikowanej książki "Dzieje Warszawy nazwami
pisane".

Nazwy ulic to cenne zabytki, nie wolno ich pochopnie zmieniać, trzeba je chronić - uważa Kwiryna Handke, autorka właśnie opublikowanej książki "Dzieje Warszawy nazwami pisane".

Pierwsze wzmianki o nazwach warszawskich ulic pochodzą z 1415 roku, a zapisy nazw niektórych miejscowości, które później znalazły się w granicach aglomeracji - nawet z XII wieku. "Kolejne pokolenia mieszkańców miasta tworzą nowe warstwy nazw, a zarazem dziedziczą te, które stworzyli poprzednicy. Tak przez stulecia zgromadziło się bogate i różnorodne nazewnictwo, które stanowi niematerialny zabytek kultury narodowej" - pisze Kwiryna Handke.

W nazwach ulic zawarta jest historia. Nawet te tajemnicze, niezrozumiałe odnoszą się do prawdziwych zdarzeń. Śródmiejska ulica Dowcip powstała 1884 roku a nazwę zawdzięcza fortelowi właściciela jednej z posesji, który wykorzystując "prawo do światła" zastrzeżone dla oficyny przy Mazowieckiej 8, wytyczył naprzeciwko tej posesji ulicę i rozparcelował resztę gruntów na działki budowlane. "Prawo do światła" zostało więc zachowane, choć raczej nie po myśli mieszkańców. Z kolei nazwa Dynasy pochodzi od księcia Ottona de Nassau, podróżnika i awanturnika uwiecznionego w "Panu Tadeuszu", który w XVIII wieku był właścicielem pałacu z ogrodem w tej okolicy.

Na Foksal mieścił się w XVIII wieku ogród spacerowy nazywany z angielska "Vauxhall" a na ulicy Boleść nazywanej też Bolesną znajdowało się znane więzienie. Z kolei Dobra to nazwa ironiczna, bo w XVIII wieku była ona nędznie zabudowana i często zalewana przez Wisłę, a nazwy Krzywe Koło, Sprzeczna oddają nietypowy, kręty przebieg ulic.

Niektóre nazwy są bardzo stare i odnoszą się do czasów, gdy na terenie dzisiejszych ulic pasły się krowy lub rosły zboża. Dzielna dzieliła kiedyś pola, a nazwa Freta pochodzi od wyrazu ze średniowiecznej łaciny "freth", który oznaczał pastwisko. Aleje Jerozolimskie to dawna droga wiejska prowadząca do osady Nowa Jerozolima, gdzie mieszkali Żydzi, Krucza wzięła nazwę od podmokłego gruntu, na którym została zbudowana zwanego "krukiem". Sienna zachowała w nazwie wspomnienie okolicznych łąk i pobliskiego targu siana, wzdłuż Żytniej rosło żyto, na Stawki było kiedyś kilka glinianek, Topiel i Bugaj (dawniej to słowo oznaczało niski brzeg) były regularnie zalewane przez Wisłę, a Praga została zbudowana na "wyprażonych" czyli wypalonych terenach leśnych.

Wiele nazw pochodzi od zawodów ludzi, którzy tam mieszkali jak Grabarska, Furmańska, Rybna, Tkaczy, na dzisiejszej Miodowej w XVI wieku osiedlili się piekarze z Torunia słynący z doskonałych pierników z miodem, a na Karowej stacjonowały "kary", czyli wozy, którymi wywożono z miasta odpadki i śmiecie. Słowo "okólnik" oznacza zagrodę dla zwierząt, być może gromadzonych tu kiedyś w drodze na targ, podobne korzenie mają nazwy ulic Kozia, Bykowa, Krowia.

Kwiryna Handke uważa, że jednym z największych zagrożeń dla nazewnictwa warszawskiego jest inwazja nazw upamiętniających jakieś wydarzenie, postać lub grupę ludzi. Badaczka podkreśla, że inicjatorom nadawania takich nazw przeważnie zależy na prestiżu miejsca - starają się więc o lokalizacje reprezentacyjne, możliwie blisko centrum. Ponieważ takie obiekty niemal zawsze mają już swoje nazwy, nadanie nowego imienia wiąże się z utratą starej nazwy - nierzadko bardzo starej, oddającej historię miejsca, utrwalonej w zapiskach i pamięci mieszkańców.

"W rezultacie mamy do czynienia z pamiątkowymi napisami, a nie z użytkowymi nazwami ulic. Ich funkcjonalna przydatność jest znikoma. Toteż w praktyce albo pozostają one martwymi napisami na coraz liczniejszych tablicach, albo są brutalnie deformowane. Używanie takich nazw w codziennej komunikacji językowej nie jest możliwe, dlatego użytkownicy skracają je. Na przykład zamiast +ulica 21 Pułku Dzieci Warszawy+ mówi się albo +21 Pułku+ albo +Dzieci Warszawy+ - tym samym zacierając istotę upamiętnienia" - podkreśla badaczka.

W książce zebrano także warszawskie przysłowia związane z lokalnymi nazwami własnymi. Na Woli mawiano: "Jak cię walne, jak cię palne to polecisz na Krochmalne", na Starówce - "jak cię zwale to polecisz na Podwale", a na Ochocie - "ty, w tą i nazad po Marszałkowskiej przez Pruszków Wschodni ciągany". O cienkiej kromce chleba na lewym brzegu Wisły mawiano, że "można przez nią Pragę zobaczyć", o mizernie wyglądającym "dezerter z Powązek". Obiegowe opinie na temat charakteru mieszkańców stolicy zachowały się w przysłowiach: "Warszawiak przy pracy, a wilk u pługa, jednaka z obu posługa".

Książkę "Dzieje Warszawy nazwami pisane" opublikowało Muzeum Historyczne m.st. Warszawy. (PAP)

aszw/ abe/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)