Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Harendarska: Górecki był człowiekiem o prawdziwych znamionach geniuszu

0
Podziel się:

Wielki artysta, człowiek o prawdziwych znamionach geniuszu, a przy tym tak
skromny i pokorny wobec muzyki, którą tworzył - wspomina Henryka Mikołaja Góreckiego, Eleonora
Harendarska, dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy, w której
kompozytor często gościł.

Wielki artysta, człowiek o prawdziwych znamionach geniuszu, a przy tym tak skromny i pokorny wobec muzyki, którą tworzył - wspomina Henryka Mikołaja Góreckiego, Eleonora Harendarska, dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy, w której kompozytor często gościł.

"Ta jego muzyka, tak przecież polska, swoją żarliwością, ekspresją, ale i zdumiewającą prostotą odsłania świat najbardziej podstawowych emocji - każdy ją rozumie i przeżywa. Jedyną pociechą w tym naszym głębokim żalu jest to, że Henryk Mikołaj Górecki był jednym z niewielu polskich kompozytorów przełomu wieków XX i XXI, którego twórczość pozostanie znana i nieśmiertelna, bowiem obdarzył nas wieloma wybitnymi dziełami z ponadczasowym przesłaniem, których genialne dźwięki obiegły cały świat i nadal będą poruszać i zachwycać kolejne pokolenia" - wspomina w piątkowej rozmowie z PAP Harendarska.

Jak podkreśliła dyrektor Filharmonii Pomorskiej, Górecki zajął szczególne miejsce w Bydgoszczy i sercach bydgoskich muzyków oraz melomanów. Dzieła Góreckiego miały od lat stałe miejsce w repertuarze Filharmonii Pomorskiej, a on sam wiele razy gościł na estradzie w Bydgoszczy.

"Chętnie, jeśli tylko zdrowie mu na to pozwalało, składał nam niezapomniane, pełne przyjaźni i serdeczności wizyty. Z jego osobą łączy nas wiele wspomnień, rozmów, planów oraz utwór, który specjalnie stworzył dla Bydgoszczy - Miasta Muzyki, czyli +Miserere+, upamiętniające ponure zdarzenia bydgoskie w dniu 19 marca 1981" - dodała Harendarska.

Górecki był związany z Filharmonią Pomorską od lat 60., kiedy jej dyrektorem był nieżyjący już Andrzej Szwalbe. Jak wspominał kompozytor, dwukrotnie był nawet bliski przeprowadzenia się do Bydgoszczy.

"Raz w drugiej połowie lat 60., a potem na początku lat 80., gdy tworzono tu Akademię Muzyczną. Naprawdę niewiele brakowało - z przyczyn niezależnych ode mnie - nie wyszło" - mówił kilka lat temu "Gazecie Wyborczej".

Najbardziej znane na świecie od lat 90. dzieło kompozytora, III symfonię, bydgoscy melomani usłyszeli już w 1979 roku, kiedy to zagrano ją wraz z prawykonaniem "Siwej mgły" Wojciecha Kilara, napisanej na zamówienie Szwalbego. "Wówczas granie naszych utworów nie było takie oczywiste" - podkreślił w jednym z wywiadów Kilar.

Górecki wiele lat z rzędu przyjeżdżał do bydgoskiej filharmonii, by tu świętować swe urodziny. Rok temu otrzymał honorowy doktorat Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego.

"Myśląc o Bydgoszczy, słyszę wykonania moich utworów, widzę publiczność. To miasto kojarzy mi się z wieloma przyjemnymi muzycznymi przeżyciami, a to jest dla muzyka najważniejsze" - mówił wówczas Górecki. (PAP)

olz/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)