Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

HFPC stroną postępowania ws. odmowy IPN dostępu Wałęsy do akt

0
Podziel się:

Prezes IPN Janusz Kurtyka dopuścił Helsińską Fundację Praw Człowieka jako
stronę postępowania w sprawie odwołania Lecha Wałęsy od odmowy gdańskiego IPN udostępnienia
historycznemu przywódcy "Solidarności" niektórych akt Instytutu na jego temat.

Prezes IPN Janusz Kurtyka dopuścił Helsińską Fundację Praw Człowieka jako stronę postępowania w sprawie odwołania Lecha Wałęsy od odmowy gdańskiego IPN udostępnienia historycznemu przywódcy "Solidarności" niektórych akt Instytutu na jego temat.

Jak podała Fundacja na swej stronie internetowej, wniosek o dopuszczenie do udziału złożyła ona w marcu br. Wtedy w mediach pojawiły się informacje o wniesieniu przez pełnomocnika Wałęsy odwołania do prezesa IPN od styczniowej decyzji dyrektora gdańskiego oddziału Instytutu o odmowie udostępnienia części dokumentów nt. Wałęsy.

29 października prezes IPN wydał decyzję o dopuszczeniu Fundacji do udziału w postępowaniu. Oznacza to, że Fundacji w tej indywidualnej sprawie administracyjnej ma wszelkie prawa strony.

Jak przypomina Fundacja, wykorzystała ona "wszelkie dostępne środki przeciwdziałania bezczynności organu administracji publicznej - poczynając od wezwania do usunięcia naruszenia prawa w postaci bezczynności, przez skargę na bezczynność prezesa IPN do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, kończąc na złożeniu w tym sądzie wniosku o nałożenie na prezesa IPN grzywny za nieprzekazanie sądowi wniesionej przez Fundację skargi na bezczynność wraz z aktami sprawy i odpowiedzią na skargę". Sąd nie rozpoznał jeszcze tych skarg.

Prezes IPN Janusz Kurtyka mówił w lutym br., że sprawa ma charakter prawny, bo ustawa o IPN głosi, że byli tajni współpracownicy służb PRL nie mogą uzyskać dostępu do dokumentów "powstałych przy ich udziale w ramach czynności wykonywanych w związku z ich pracą w organach bezpieczeństwa". "Książka Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka udowadnia, że w pierwszej połowie lat 70. Lech Wałęsa był traktowany przez bezpiekę jako TW. W związku z tym są pewne ograniczenia w przekazaniu dokumentów z tych lat Lechowi Wałęsie. Nie ma jednak przeszkód, by otrzymał dokumenty z lat, gdy był traktowany przez bezpiekę jako figurant" - mówił Kurtyka.

IPN nie ujawniał, jakich dokumentów dotyczyła odmowa. Według "Rzeczpospolitej" IPN odmówił udostępnienia Wałęsie jego akt SB z lat 1970-76, gdy - jak uznaje Instytut - Wałęsa był zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseud. Bolek. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP z otoczenia b. prezydenta, jest to siedem dokumentów, wśród których jest np. kserokopia akt Wałęsy jako osoby przeznaczonej do internowania. Dokumenty te były w posiadaniu Sądu Lustracyjnego w 2000 r., który uznał wtedy prawdziwość oświadczenia lustracyjnego Wałęsy jako kandydata na prezydenta.

O dostęp do tych akt Wałęsa bezskutecznie stara się od dwóch lat. IPN opiera swe decyzje co do Wałęsy m.in. na badaniach Cenckiewicza i Gontarczyka, opublikowanych w ub.r. w książce "SB a Lech Wałęsa - przyczynek do biografii".

Latem br. warszawski WSA spytał Trybunał Konstytucyjny o zgodność z konstytucją artykułu ustawy o IPN, według którego Instytut nie udostępnia dokumentów służb PRL, z których wynika, że wnioskodawca "był traktowany przez organy bezpieczeństwa jako tajny informator lub pomocnik przy operacyjnym zdobywaniu informacji" (nie ma jeszcze terminu rozprawy). Sądy administracyjne otrzymują liczne skargi na odmowę dostępu do akt IPN z tego powodu (jedną z nich skierował Wałęsa).

Jak podkreślała wtedy "Gazeta Wyborcza", TK już wcześniej ocenił, że przez ogólnikowość i niedookreśloność przepis ten narusza konstytucyjne prawo dostępu do informacji o obywatelu. Występował on w ustawie o IPN w dwóch miejscach: raz, gdy określał, do jakich informacji z własnej teczki każdy ma prawo, a drugi - gdy określa, co IPN ma mu pokazywać. Trybunał unieważnił tylko ten pierwszy; drugi pozostał, a IPN szeroko z niego korzysta, argumentując, że skoro przepis jest, to ma obowiązek go stosować - pisała "GW".

HFPC, biorąc udział w postępowaniach przed sądami administracyjnymi, wiele razy sygnalizowała potrzebę pytania prawnego. Według niej, po zadaniu pytania do TK są podstawy, by przypuszczać, że przepis "ostatecznie utraci moc obowiązującą". Nie ma jeszcze terminu rozprawy w TK.(PAP)

sta/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)