Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Historia włókiennictwa na wystawie w Muzeum Etnograficznym

0
Podziel się:

Adamaszkowe obrusy, koronki i gobeliny, dokumentujące dokonania
dolnośląskiego i łużyckiego włókiennictwa od końca XVIII do początków XX w., można od piątku
oglądać na wystawie we wrocławskim Muzeum Etnograficznym.

Adamaszkowe obrusy, koronki i gobeliny, dokumentujące dokonania dolnośląskiego i łużyckiego włókiennictwa od końca XVIII do początków XX w., można od piątku oglądać na wystawie we wrocławskim Muzeum Etnograficznym.

Jak poinformowała PAP rzeczniczka prasowa Muzeum Narodowego we Wrocławiu Anna Kowalów, wystawa "Tekstylia. Historia włókiennictwa na Dolnym Śląsku i Łużycach" jest efektem badań prowadzonych przez grupę Tuchtext z Goerlitz.

"To grupa wolontariuszy, których łączy zainteresowanie tekstyliami. Kierowniczką i animatorką jest Renate Eusterbrock-Linke, z zawodu projektantka kostiumów, która pracowała dla wielu znanych scen operowych i teatralnych. Po wycofaniu się z życia zawodowego zajęła się sztuką tekstylną. Jednym z głównych celów grupy Tuchtext jest ocalenie od zapomnienia bogatej tradycji włókienniczej regionu" - tłumaczyła rzeczniczka.

Na wystawie, oprócz wyrobów włókienniczych z dolnośląskich i łużyckich zakładów, wśród który znalazły się m.in. obrusy, koronki, chusteczki, gobeliny czy welony, można zapoznać się z ilustracjami oraz zdjęciami dokumentującymi osiągnięcia włókiennictwa na tym terenie.

Zwiedzający mogą poznać m.in. historię fabryki lniarskiej w Mysłakowicach, firmy Dierig z Bielawy czy szkoły koronek w Jeleniej Górze. Na ekspozycji znalazły się również wyroby zakładów produkujących tkaniny adamaszkowe, żakardowe i frotowe w Grossschoenau i fabryki chusteczek w Lubaniu, o której mówiono "prawdziwe są to głosy, że Lubań światu czyści nosy".

Jak wyjaśniła Kowalów, włókiennictwo na Dolnym Śląsku i Łużycach przez wieki wywierało ogromny wpływ na życie mieszkańców. "Było jednym z głównych źródeł utrzymania, wpływało na architekturę i krajobraz, przyczyniło się do bogactwa i sławy regionu" - powiedziała rzeczniczka.

W XIX w. rewolucja przemysłowa zaczęła wypierać stosowane dawniej krosna tkackie. Pojawiły się maszyny, hale fabryczne i nowe technologie. "Ten okres był często bardzo dramatyczny dla małych rodzinnych warsztatów tkackich, które nie były w stanie konkurować z wielkimi zakładami. To również czas, kiedy wyroby dolnośląskiego przemysłu tekstylnego zaczęły zdobywać rynki światowe" - podkreśliła rzeczniczka.

Lny z Mysłakowic, adamaszki z Bielawy, misterne koronki igłowe z Jeleniej Góry oraz chusteczki z Lubania były doceniane na wystawach światowych i niejednokrotnie trafiały na dwory królewskie.

Pomimo kryzysów na przestrzeni wieków i rosnącej konkurencji włókiennictwo dolnośląskie i łużyckie potrafiło zachować swoją pozycję na rynku. "Dopiero masowy napływ tanich azjatyckich produktów pod koniec XX w. ostatecznie doprowadził do marginalizacji przemysłu włókienniczego w tym regionie" - podkreślił Kowalów. (PAP)

pdo/ abe/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)