Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Historyk w sądzie: Memoriał i "Nowaja Gazieta" to 5 kolumna

0
Podziel się:

#
dochodzą szczegóły posiedzenia
#

# dochodzą szczegóły posiedzenia #

08.10. Moskwa (PAP) - Historyk Jurij Muchin oskarżył w czwartek w sali sądowej stowarzyszenie Memoriał, rosyjską organizację pozarządową dokumentującą zbrodnie stalinowskie, oraz niezależną "Nową Gazietę" o to, że są - jak to ujął - "piątą kolumną Polski w Rosji".

Muchin uczynił to występując podczas procesu o zniesławienie Józefa Stalina, który wnuk dyktatora, Jewgienij Dżugaszwili, wytoczył "Nowej Gaziecie" i Memoriałowi. Proces toczy się od 15 września przed Sądem Rejonowym w Moskwie. W czwartek sąd wysłuchał stron i odroczył proces do piątku rano.

Sprzeciw wnuka Stalina wywołał artykuł Anatolija Jabłokowa p.t. "Beria wyznaczony na winnego", zamieszczony w kwietniu przez "Nową Gazietę" i dotyczący mordu NKWD na polskich oficerach w 1940 roku. Tekst ukazał się w cyklu "Sąd nad Stalinem", opublikowanym w "Prawdzie Gułagu" - dodatku do "Nowej Gaziety", redagowanym we współpracy z Memoriałem.

Reprezentujący 73-letniego Dżugaszwilego Muchin przekonywał, że "sprawę Katynia wymyślił Memoriał". "Chodziło o wywołanie wśród Polaków nienawiści do Rosjan, a następnie wyrwanie Polski z Układu Warszawskiego i wcielenie jej do NATO" - wyjaśnił.

Zdaniem rosyjskiego historyka, Memoriał "opłacany jest przez Polskę", a reprezentujący stowarzyszenie w tym procesie jego wiceszefowie - Nikita Pietrow i Jan Raczyński "to bohaterowie Polski, uhonorowani jej najwyższymi odznaczeniami państwowymi".

Do "piątej kolumny Polski w Rosji" Muchin zaliczył też Jabłokowa, który - jak utrzymywał - przy użyciu siły wymuszał zeznania obciążające Stalina za zbrodnię katyńską. Historyk dowodził też, że "oczerniając" Stalina, Jabłokow chciał uderzyć w premiera Rosji Władimira Putina, który wywodzi się z KGB, następczyni NKWD.

Muchin oznajmił również, że Polacy zostali rozstrzelani przez Niemców jesienią 1941 roku.

Także adwokat Dżugaszwilego - Leonid Żura, kwestionował, że polscy oficerowie zostali rozstrzelani na rozkaz Stalina i jego kompanów z Politbiura. Prawnik argumentował, że dokumenty obciążające Stalina winą za Katyń zostały sfabrykowane.

Żura utrzymywał też, że Stalin nigdy nie kierował Politbiurem, a "był takim samym sekretarzem, jak każdy inny". Muchin ze swej strony zażądał przedstawienia "choćby jednego aktu prawnego z byłego ZSRR, obligującego kogokolwiek do wykonywania poleceń Stalina i Politbiura".

"Niezwykle rzadko ma się do czynienia z takimi idiotycznymi interpretacjami historii w sądzie" - tak mowę Muchina skwitował w rozmowie z PAP wiceszef Memoriału Jan Raczyński. "Nawet trudno to komentować" - dodał.

W jego ocenie, "proces przypomina nieco udowadnianie, że Wołga wpada do Morza Kaspijskiego". "Wszyscy o tym wiedzą, jednak zawsze może znaleźć się ktoś, który w sądzie będzie przekonywał, że wszystkie mapy zostały sfałszowane" - zauważył Raczyński.

"Przy materiałach historycznych, dokumentach i niepodważalnych dowodach, jakimi dysponujemy, udowodnienie naszych racji nie powinno być trudne. Nie sądzę, żeby to, co mówił przedstawiciel powoda zostało ocenione jako świadectwo" - zauważył przedstawiciel Memoriału.

W piątek strony będą kontynuowały składanie oświadczeń.

Anatolij Jabłokow, były prokurator wojskowy, w latach 1990-94 kierował śledztwem katyńskim. To on w aktach dochodzenia określił mord w Katyniu jako zbrodnię przeciwko pokojowi, zbrodnię wojenną i zbrodnię przeciwko ludzkości, a za winnych uznał Stalina i jego towarzyszy z Politbiura oraz NKWD. W 1994 roku musiał za to odejść z prokuratury wojskowej i armii.

Wnuk Stalina żąda w sądzie 10 mln rubli (322 tys. dolarów) jako zadośćuczynienia za krzywdy moralne. Dżugaszwili protestuje ponadto przeciwko konstatacji, że "Stalin i członkowie Politbiura WKP(b), którzy podjęli obowiązkową do wykonania decyzję o rozstrzelaniu Polaków, uniknęli moralnej odpowiedzialności za tę ciężką zbrodnię". Według Dżugaszwilego obraźliwe dla jego dziadka jest stwierdzenie, że był on "krwiożerczym ludojadem". Nie zgadza się on też z oceną, że Stalin i jego czekiści "są związani wielką krwią, ciężkimi zbrodniami, przede wszystkim wobec własnego narodu".

Dżugaszwili, który mieszka obecnie w Tbilisi, utrzymuje, że jest synem Jakowa, starszego syna Stalina. W lipcu 1941 roku Jakow dostał się do niemieckiej niewoli. W kwietniu 1943 roku zginął w hitlerowskim obozie koncentracyjnym.

W czwartek adwokat Dżugaszwilego przedstawił fotokopie dokumentów, mających dowodzić pokrewieństwa jego klienta ze Stalinem - aktu urodzenia, świadectwa dojrzałości, legitymacji emeryta i kopii rozporządzenia Rady Ministrów ZSRR o przyznaniu mu emerytury specjalnej.

Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ awl/ ro/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)