Hiszpańscy kontrolerzy lotów, którzy w środę postanowili, że w sierpniu nie przeprowadzą jednak strajku, podjęli "inteligentną decyzję" - pisze "El Pais".
Rzecznik komitetu wykonawczego związków zawodowych Cesar Cabo ogłosił w środę, że na spotkaniu przeprowadzonym ponad tydzień przed zaplanowanym terminem zdecydowano, że w sierpniu jednak nie dojdzie do strajku kontrolerów.
Na początku miesiąca większością głosów kontrolerzy zadecydowali, że w sierpniu przeprowadzą strajk, a jego data miała zostać ustalona przez przewodniczących syndykatów. Media spekulowały, że dojdzie do niego 18 lub 20 sierpnia.
Jak pisze "El Pais", największy wpływ na decyzję miał sektor turystyczny, który argumentował, że w związku z niepewnością dotyczącą daty strajku coraz więcej osób rezygnowało z zaplanowanych na koniec miesiąca lotów oraz odwoływało rezerwacje w hotelach.
Według hiszpańskiego dziennika, kontrolerzy nie chcieli narazić na straty sektora turystycznego. "To ten argument miał największy wpływ na (tymczasowe) odwołanie strajku" - pisze "El Pais".
Rzecznik związków zawodowych kontrolerów Daniel Zamit w wywiadzie dla państwowego radia (Radio Nacional) wyjaśnił, że kontrolerzy zdają sobie sprawę, iż strajk "byłby niekorzystny dla państwa, turystyki, ożywienia gospodarczego oraz osób wybierających się na wakacje". Ponadto "jeszcze bardziej" pogorszyłby on wizerunek samych kontrolerów.
Kontrolerzy lotów, których w Hiszpanii jest 2,3 tys., protestują przeciwko uchwalonemu w lutym przez rząd dekretowi. Zmienił on warunki ich pracy, zwiększając m.in. liczbę godzin pracy i zmniejszając nadgodziny, za które kontrolerzy dostawali wcześniej potrójną stawkę. W związku z tym średnio o 40 procent zmniejszyły się ich dochody - z 350 tys. euro rocznie płace spadły do 200 tys. euro. (PAP)
jhp/ mc/
6760847
