Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Holandia: Obchody ku czci Polaków walczących pod Arnhem

0
Podziel się:

Z udziałem premiera Donalda Tuska, premiera Holandii Jana Petera Balkenende i
weteranów odbyły się w sobotę w Driel niedaleko Arnhem obchody 65. rocznicy lądowania tam 1.
Samodzielnej Brygady Spadochronowej pod dowództwem generała Stanisława Sosabowskiego.

Z udziałem premiera Donalda Tuska, premiera Holandii Jana Petera Balkenende i weteranów odbyły się w sobotę w Driel niedaleko Arnhem obchody 65. rocznicy lądowania tam 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej pod dowództwem generała Stanisława Sosabowskiego.

"Holandia dziękuje Polsce" - powiedział Balkendene podczas uroczystości na Placu Polskim w centrum miasteczka, w którym w sobotę powiewało wiele polskich flag. "Czcimy dzisiaj pamięć generała Sosabowskiego i jego ludzi, którzy walczyli o naszą wolność i oddali życie. Składamy im cześć i szacunek" - dodał.

"Polscy żołnierze walczyli niemal na wszystkich frontach drugiej wojny światowej, ale nie wszędzie pamięć o nich przetrwała i jest tak żywa, jak tu, w Driel. Pamiętaliście o nich i okazywaliście im szacunek nawet wtedy, kiedy Polacy sami nie mogli tego czynić, ujarzmieni przez komunizm" - powiedział premier Tusk.

Żołnierze gen. Sosabowskiego wylądowali w Driel, wyzwalając miasto, 21 września 1944 r., w piątym dniu desantu w ramach wielkiej alianckiej operacji Market Garden w okolicach miasta Arnhem. Operacja w zamyśle jej projektodawcy, marszałka Bernarda Montgomery'ego, zakładała przechwycenie przepraw przez Mozę i odnogi dolnego Renu i wtargnięcie aliantów do Zagłębia Ruhry, co mogłoby znacznie przyspieszyć koniec wojny.

Zadaniem Polaków było wsparcie broniących się na drugim brzegu Renu Brytyjczyków z 1. Dywizji Powietrznej. Cała operacja zakończyła się fiaskiem; desantowana pod Arnhem brytyjska dywizja nie zdołała opanować kluczowego mostu na Renie. W wyniku niemieckiego ostrzału straty po stronie aliantów były ogromne: z ponad 10 tys. brytyjskich spadochroniarzy ocalało jedynie 2800 - reszta zginęła lub dostała się do niewoli. Pozostali wycofali się w nocy z 25 na 26 września na lewy brzeg rzeki pod osłoną brygady polskiej.

O niepowodzenie operacji Brytyjczycy obwinili Sosabowskiego, zarzucając mu nieudolność i brak współpracy. Dokumenty historyczne wykazały jednak, że to nie Polacy ponosili winę za złe zaplanowanie operacji. Polską brygadę przerzucono w rejon walk dopiero 21 i 24 września - czyli zdecydowanie za późno.

Z 1689 polskich żołnierzy zginęło 97, a 120 zaginęło albo trafiło do niewoli.

"To piekło było" - wspominał w sobotę Józef Wojdyła, który jako 20-letni starszy strzelec brał udział w walkach. "Nie ma człowieka, żeby się nie bał. Serce biło jak szalone, ale co było zrobić. Za swój kraj się biliśmy" - dodał.

Pamięć o wyzwoleniu Driel przez Polaków przetrwała w miasteczku, gdzie już rok po wojnie wzniesiono skromny pomnik z dedykacją po polsku: "Boże, pobłogosław Polsce". W latach 60. dzięki składkom mieszkańców odsłonięto stojący do dziś monument "Surge Polonia" ("Powstań Polsko"), przy którym co roku we wrześniu odbywają się rocznicowe uroczystości.

"Jestem poruszony tym, jak bardzo nasi gospodarze przez długie lata troszczyli się o nasze wspólne dziedzictwo" - mówił Tusk.

W wyniku wieloletnich starań mieszkańców Driel, wielu osobistości holenderskich oraz holenderskiej Polonii o przywrócenie chwały Polakom walczącym pod Arnhem królowa Beatrycze w 2006 r. nadała najwyższe odznaczenia wojskowe Holandii: Order Wojskowy Wilhelma - 1. Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej, a gen. Sosabowskiemu - order Brązowego Lwa.

Po ponad 60 latach nie tylko Holandia spłaciła dług wdzięczności wobec polskich żołnierzy: także brytyjscy weterani oddali hołd Sosabowskiemu, fundując na Placu Polskim w Driel jego pomnik i przyznając, że zarzut nieudolności w bitwie pod Arnhem był oszczerstwem.

Generał Sosabowski, po bitwie przeniesiony przez Brytyjczyków na funkcję inspektora jednostek etapowych i wartowniczych, zmarł w Londynie w 1967 r. Jego prochy złożono na cmentarzu wojskowym na Powązkach. Bitwa pod Arnhem stała się tematem głośnego hollywoodzkiego filmu "O jeden most za daleko".

Michał Kot (PAP)

kot/ kar/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)