Przewodniczący holenderskiego Senatu Fred de Graaf ogłosił w nocy z czwartku na piątek, że podaje się do dymisji z powodu oskarżeń, że odsunął szefa skrajnie prawicowej partii PVV Geerta Wildersa od udziału w intronizacji w kwietniu króla Wilhelma Aleksandra.
O tym, że przewodniczący Senatu miał wykluczyć Wildersa z delegacji parlamentarnej towarzyszącej królowi w drodze do kościoła, gdzie odbyła się transmitowana w TV intronizacja, powiadomił w środę centroprawicowy dziennik "De Volkskrant".
De Graf zaprzeczył, by w sposobie wyboru delegacji dopuścił się jakichkolwiek uchybień. Ogłosił swą dymisję, ponieważ - jak wyjaśnił - "jego uczciwość podana została w wątpliwość".
Przewodniczący Senatu, który był mistrzem ceremonii 30 kwietnia, mówił "De Volkskrant", jak wybrał pięć osób z grona parlamentarzystów. "Myśl w mojej głowie, że postać Wildersa u boku króla bardzo zwróciłaby uwagę, z pewnością odegrała pewną rolę" - cytuje gazeta jego słowa.
Wilders, który kieruje skrajnie prawicową Partią na rzecz wolności (PVV) jest znany z krytykowania rodziny królewskiej. Jednocześnie, jako jeden z deputowanych izby niższej parlamentu o najdłuższym stażu, mógł być wybrany do królewskiej eskorty.
Wilders uznał, że dymisja szefa Senatu jest "jedyną słuszną decyzją", bowiem bezstronność osoby na tym stanowisku "nie powinna być podawana w wątpliwość, a tak z pewnością nie było w tym przypadku".
Szef socjalistów Emile Roemer ocenił, że stanowisko de Graafa "jest nie do utrzymania", ponieważ ściągnął na siebie podejrzenia o stronniczość, co jest "nie do zaakceptowania" u przewodniczącego Senatu. (PAP)
awl/ ro/
14003816