Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

HRW: Kilkudziesięciu cywilów zginęło w Jemenie w atakach USA

0
Podziel się:

Ponad 80 osób, w większości cywilów, zginęło w Jemenie w latach
2009-2012 w kilku atakach sił USA, do których oficjalnie nie przyznają się władze w Waszyngtonie -
twierdzi organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch w opublikowanym we wtorek raporcie.

Ponad 80 osób, w większości cywilów, zginęło w Jemenie w latach 2009-2012 w kilku atakach sił USA, do których oficjalnie nie przyznają się władze w Waszyngtonie - twierdzi organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch w opublikowanym we wtorek raporcie.

Chodzi o sześć operacji militarnych m.in. z użyciem samolotów bezzałogowych, z których pierwsza miała miejsce w 2009 roku, a pozostałe w latach 2012-2013, a więc za kadencji prezydenta Baracka Obamy. W następstwie tych akcji zginęły 82 osoby, w tym 57 cywilów.

Według HRW wszystkie te operacje stanowią pogwałcenie prawa międzynarodowego, które zakazuje przeprowadzania tzw. ataków bez rozróżnienia (ang. indiscriminate attacks), czyli takich, które są pozbawione określonego celu wojskowego i mogą pociągnąć za sobą śmierć przypadkowych cywilów.

Najwięcej ofiar śmiertelnych pociągnęły za sobą ataki z 17 grudnia 2009 roku oraz 2 września 2012 roku.

W grudniu 2009 roku pięć pocisków kierowanych, odpalonych przez siły marynarki wojennej USA, uderzyło w jemeńską wioskę. Rząd w Sanie początkowo informował, że na skutek ataku na obóz szkoleniowy dla terrorystów zginęło 34 bojowników. HRW podaje jednak, że późniejsze oficjalne dochodzenie ustaliło, iż zginęło wówczas nie tylko 14 bojowników powiązanych z Al-Kaidą, ale również co najmniej 41 cywilów, w tym dziewięć kobiet i 21 dzieci.

We wrześniu 2012 roku dwa drony lub dwa tradycyjne samoloty bojowe zaatakowały pojazd jadący na północ od miasta Rada, w środkowym Jemenie. Zginęło 12 pasażerów, w tym troje dzieci i kobieta w ciąży. Według HRW celem ataku był najprawdopodobniej plemienny przywódca Abd al-Rauf al-Dahab. Operacja została przeprowadzona, choć mężczyzna nie znajdował się w jadącym samochodzie ani też nie było pewności, że jest on w jakiś sposób powiązany ze zwalczaną przez rząd w Sanie i USA organizacją Al-Kaida Półwyspu Arabskiego.

Wykorzystywanie przez USA samolotów bezzałogowych do namierzania i eliminowania terrorystów od dawna budzi kontrowersje, a także moralne i prawne wątpliwości wśród wielu ekspertów.

Administracja prezydenta Obamy była wielokrotnie krytykowana za to, że nigdy nie ujawniła zasad, jakimi się kieruje podczas ataków dronów, ani nie dostarczyła raportów na temat celów i rezultatów tych ataków.

Według tegorocznych nowych wytycznych w sprawie programu dronów, zlecane przez CIA operacje z użyciem bezpilotowych maszyn mają być prowadzone tylko w sytuacjach, gdy nie ma możliwości ujęcia podejrzanych o terroryzm przez USA lub inne państwo, a namierzona osoba stanowi bezpośrednie zagrożenie. (PAP)

akl/ ap/

14860849 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)