Kilkanaście tysięcy książek naprawiono dotąd, w działającej od 2005 roku, introligatorni Aresztu Śledczego w Białymstoku. W środę ok. tysiąca książek, sklejonych i zszytych, przekazano jednemu z białostockich liceów.
To efekt współpracy, jaką nawiązało IV LO w Białymstoku z aresztem w maju ubiegłego roku. Wtedy też szkoła oddała do więziennej introligatorni książki do naprawy, głównie z biblioteki. Prace introligatorskie zostały wykonane za darmo, szkoła musiała jedynie kupić potrzebne materiały, np. klej czy nici.
Szkoła zaoszczędziła na tym znaczną kwotę. Jak wyliczyła, naprawa tylu książek kosztowałaby ją ok. 7 tys. zł. Kupione materiały kosztowały nieco ponad 400 zł.
Jak powiedział PAP rzecznik Aresztu Śledczego w Białymstoku mjr Wojciech Januszewski, naprawa polegała głównie na sklejeniu i zszyciu książek. W introligatorni aresztu większość napraw wykonuje się ręcznie, bo zakład jest mały, ze starym sprzętem. Pracować mogą tam najwyżej dwie osoby, a osadzeni naprawiają książki w ramach prac resocjalizacyjnych.
Książki dla liceum naprawiała praktycznie jedna osoba. Rzecznik dodał, że jest to bardzo odpowiedzialna i dokładna praca, a nie każdy się do niej nadaje, dlatego jest problem ze znalezieniem dodatkowej osoby do pomocy.
Oprócz współpracy z liceum, areszt naprawia też książki biblioteki wojewódzkiej - Książnicy Podlaskiej w Białymstoku. Januszewski powiedział, że od 2005 roku osadzeni naprawili ponad 10 tys. książek z tych zbiorów.
Rzecznik powiedział, że areszt chętnie nawiąże współpracę dotyczącą naprawy książek także z innymi szkołami i bibliotekami. Placówki muszą jedynie zapewnić materiały. Jednak, jak dodał, książek nie może być dużo, ze względu na liczbę pracowników w introligatorni. (PAP)
swi/ rof/
