Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

IPN chce procesu lustracyjnego komendanta karpackiej Straży Granicznej

0
Podziel się:

#
dochodzą: komentarz SG i szerszy background
#

# dochodzą: komentarz SG i szerszy background #

29.03. Lublin (PAP) - Komendant Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu Józef Ostapkowicz złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne - uznało biuro lustracyjne IPN i skierowało sprawę do sądu. Straż Graniczna na razie nie podejmuje żadnych decyzji wobec komendanta.

Wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Ostapkowicza został złożony do Sądu Okręgowego w Lublinie - poinformował we wtorek IPN na swojej stronie internetowej.

"W sprawie będziemy podejmowali kroki zgodnie z ustawą o SG i z ustawą lustracyjną" - powiedziała PAP rzeczniczka KG SG kpt. Justyna Szmidt-Grzech. Podkreśliła, że jeśli jakieś kroki będą podjęte, opinia publiczna dowie się o nich.

Zgodnie z ustawą lustracyjną osoba uznana prawomocnie przez sąd za "kłamcę lustracyjnego" traci pełnioną funkcję publiczną i nie może sprawować urzędów publicznych na czas od 3 do 10 lat.

Sprawą zajmuje się lubelski oddział IPN, ponieważ Ostapkowicz jest zameldowany na terenie woj. lubelskiego. Tamtejszy oddział IPN wnioskuje o wydanie przez sąd orzeczenia stwierdzającego, że komendant złożył 22 grudnia 2009 r. niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Ostapkowicz podał w nim, że nie pracował, nie pełnił służby i nie był współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL.

Naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Lublinie Daniel Załuski nie ujawnił bliższych szczegółów sprawy. Poinformował, że zebrany materiał dowodowy, "w tym archiwalny w postaci akt osobowych, rozkazów personalnych" dotyczących Ostapkowicza, pozwolił na skierowanie wniosku do sądu. "Zgromadzony materiał archiwalny pozwolił uznać, iż zataił on fakt służby w organie bezpieczeństwa państwa wymienionym w artykule drugim ustawy lustracyjnej" - zaznaczył Załuski.

Artykuł ten wymienia kilkanaście różnych organów bezpieczeństwa PRL, w których pracę i służbę lub tajną z nimi współpracę trzeba ujawniać w oświadczeniu lustracyjnym pod rygorem uznania za "kłamcę lustracyjnego". Wśród tych organów jest m.in. zwiad Wojsk Ochrony Pogranicza (które po upadku PRL zastąpiła Straż Graniczna). Podczas prac legislacyjnych nad ustawą lustracyjną podkreślano, że zwiad WOP zajmował się m.in. walką z opozycją polityczną PRL.

Najgłośniejszym przypadkiem osoby, która przyznała się do służby w zwiadzie WOP był prezes Izby Wojskowej Sądu Najwyższego gen. Janusz Godyń. Jego nazwisko znalazło się na wydrukowanej w 1999 r. w "Monitorze Polskim" pierwszej liście osób publicznych, które przyznały się do związków z organami bezpieczeństwa PRL. Sam Godyń mówił wtedy, że zaraz po studiach krótko służył jako oficer dochodzeniowo-śledczy w zwiadzie WOP. Oświadczył, że zajmował się tam wyłącznie przestępczością pospolitą i że nie miał nic wspólnego ze sprawami politycznymi. Zwierzchnik Godynia I prezes Sądu Najwyższego prof. Lech Gardocki mówił, że nie wyciągnie wobec Godynia żadnych konsekwencji, bo fakt służby w WOP "nie przynosi mu ujmy". (PAP)

ren/ sta/ bos/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)