Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

IPN monitoruje polskie poczynania Davida Irvinga

0
Podziel się:

Pion śledczy IPN monitoruje pobyt w Polsce i wypowiedzi Davida Irvinga,
brytyjskiego publicysty znanego z kwestionowania ustaleń historyków o zagładzie Żydów w czasie II
wojny światowej. IPN jest gotowy do "czynności procesowych", jeśli zaneguje on zbrodnie nazistów.

Pion śledczy IPN monitoruje pobyt w Polsce i wypowiedzi Davida Irvinga, brytyjskiego publicysty znanego z kwestionowania ustaleń historyków o zagładzie Żydów w czasie II wojny światowej. IPN jest gotowy do "czynności procesowych", jeśli zaneguje on zbrodnie nazistów.

Stowarzyszenie "Otwarta Rzeczpospolita" wniosło do IPN o wszczęcie śledztwa ws. przestępstwa negowania zbrodni nazistowskich przez Irvinga, który przebywa w Polsce i zamierza ze swą grupą odwiedzać miejsca zagłady Żydów. Zdaniem stowarzyszenia, zaprzeczanie zbrodniom nazistów znalazło się już w książce Irvinga, opublikowanej w Polsce w 2009 r.

Według ustawy o IPN, kto "publicznie i wbrew faktom" zaprzecza zbrodniom nazistowskim lub komunistycznym, podlega grzywnie lub karze do trzech lat więzienia.

Sam Irving twierdzi, że do 30 września jest w Polsce w "podróży studyjnej". Nie podaje szczegółów wizyty z "oczywistych względów".

"Mamy orientację o postępowaniu pana Irvinga, gdzie jest, co robi i co wypowiada" - powiedział we wtorek PAP prok. Marcin Gołębiewicz z pionu śledczego warszawskiego oddziału IPN. Dodał, że nie może mówić o szczegółach tych działań.

Prokurator poinformował, że w IPN trwa postępowanie sprawdzające pod kątem możliwości popełnienia przez Irvinga przestępstwa zwanego potocznie "kłamstwem oświęcimskim" (postępowanie takie poprzedza decyzję o wszczęciu śledztwa lub jego odmowie). "W ramach tego postępowania badamy też jego książkę, której treść znamy; ale koncentrujemy się na jego wizycie" - dodał Gołębiewicz.

Podkreślając, że nie karze się za sam zamiar tego przestępstwa, prokurator powiedział, że jeśli w Polsce Irving wypowie kwestię, która mogłaby być uznana za taki czyn karalny, to wtedy IPN "stosownie zareaguje". Dodał, że ma na myśli "działania w trybie procesowym", ale nie rozwinął tej wypowiedzi.

Brytyjski tygodnik "New Statesman" sugerował, że Irving przyjedzie do Polski we wtorek 21 września. W poniedziałek Irving potwierdził PAP, że jest już w Krakowie i wybiera się do Warszawy wraz z grupą osób, które odwiedzą miejsca związane z zagładą i wysłuchają jego "wykładów".

Powiedział, że nie podaje szczegółów wizyty "z oczywistych względów bezpieczeństwa", ale będzie podróżował po Polsce do 30 września.

"Osoby towarzyszące mi zapłaciły dużą sumę, by przyjechać do Polski, odwiedzić historyczne miejsca, wysłuchać wykładów i chcą, by uszanować ich prywatność. Nie chcą, by dziennikarze im się naprzykrzali, ani tego, by ich wizytę zakłóciły protesty ludzi o innych opiniach (na temat holokaustu)" - dodał. "Gazeta Wyborcza" podaje, że za udział w tej wizycie trzeba było zapłacić ponad 2 tys. dolarów

Irving twierdzi, iż jego wyprawa do Polski ma charakter studyjny i że cieszyła się dużym zainteresowaniem. "Wśród uczestników są m. in. Amerykanie i Australijczycy, a jedna lub dwie osoby zainteresowane wyjazdem spotkały się z odmową z braku miejsca" - powiedział PAP.

"Nie afiszuję się ze swoimi planami. Nie ujawniam z góry, kiedy i dokąd pojadę. Zależy mi na spokoju i przestrzegam polskiego prawa i norm" - zapewnił.

W 2006 r. Irving został skazany w Austrii pod zarzutem "gloryfikowania niemieckiej partii nazistowskiej" na trzy lata; odsiedział 10 miesięcy. W 1996 r. przegrał zaś sprawę sądową z amerykańską historyk Deborah Lipstadt i wydawnictwem, które oskarżył o zniesławienie. Sąd uznał, że Irving zaprzecza hitlerowskim zbrodniom na Żydach, jest antysemitą i rasistą, utrzymującym kontakty z neofaszystami.

"Kłamstwo oświęcimskie", zwane inaczej negacjonizmem, to twierdzenie, że powszechnie przyjęta interpretacja holokaustu jest wyolbrzymiona lub też zupełnie zafałszowana. Jest ono ściągane w wielu krajach jako czyn karalny z urzędu przez państwo.

W Polsce najgłośniejszą taką sprawą był proces Dariusza Ratajczaka, umorzony w 2001 r. przez opolski sąd z powodu "nieznacznej szkodliwości społecznej czynu". W 1999 r. wykładowca Uniwersytetu Opolskiego dr Ratajczak wydał książkę "Tematy niebezpieczne", gdzie były tezy zaprzeczające używaniu gazu w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau do mordowania Żydów. Według autora, gaz ten służył jedynie do dezynfekcji więźniów. Po nagłośnieniu sprawy przez media rektor uniwersytetu zawiesił Ratajczaka w prawach nauczyciela akademickiego, a prokuratura postawiła mu zarzut "kłamstwa oświęcimskiego". Niedawno Ratajczaka znaleziono martwego; prawdopodobnie popełnił samobójstwo.

W 2008 r. Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego przepis o karalności zaprzeczania zbrodniom hitlerowskim i komunistycznym. Jego zdaniem, konstytucja dopuszcza "możliwość wygłaszania poglądów kontrowersyjnych i społecznie nieakceptowanych, a także chroni wolność publikowania wyników badań naukowych, w tym teorii błędnych lub fałszywych". Dodał, że w Hiszpanii w 2007 r. uchylono penalizację negacji ludobójstwa.(PAP)

sta/ asw/ malk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)