Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Iracka Dolina Pokoju pomaga przepełnionym kostnicom

0
Podziel się:

Szyici z całego świata pragną być
pochowani na świętym cmentarzu Wadi As-Salam (Dolina Pokoju) w
Nadżafie; dziesiątki irackich zwłok przywożonych tam w każdy
piątek świadczą o nieustających masakrach, które wyniszczają ten
kraj.

Szyici z całego świata pragną być pochowani na świętym cmentarzu Wadi As-Salam (Dolina Pokoju) w Nadżafie; dziesiątki irackich zwłok przywożonych tam w każdy piątek świadczą o nieustających masakrach, które wyniszczają ten kraj.

Kostnice w Bagdadzie zapełniają się tak szybko, że ofiary irackiej przemocy na tle wyznaniowym nie mogą czekać zbyt długo i ciała, których nikt nie rozpoznał, trzeba dokądś zabrać.

W każdy piątek ochotnicy przewożą je do Nadżafu, 160 km na południe od Bagdadu, narażając się na ataki partyzantów wzdłuż jednej z najniebezpieczniejszych dróg kraju, aby zapewnić ofiarom godny pochówek.

Ludzie, którzy myją ciała i zgodnie z muzułmańskim zwyczajem zawijają je w białe płótno, lepiej niż ktokolwiek inny mogą dać świadectwo zaciekłości przemocy na podłożu wyznaniowym, narastającej w Iraku od 22 lutego, gdy ekstremiści sunniccy zniszczyli szyickie sanktuarium w Samarze, na co fanatycy szyiccy odpowiedzieli odwetowymi atakami na sunnickie meczety i sunnitów.

Karim al-Hajdari mówi, że w każdy piątek przygotowuje do pochówku od 50 do 60 ciał. Piątek jest muzułmańskim odpowiednikiem chrześcijańskiej niedzieli i w Iraku coraz więcej ludzi modli się tego dnia w meczetach o bezpieczeństwo swoich najbliższych.

"Zwłoki mają zwykle ślady tortur i okaleczeń, takich jak przewiercanie świdrem czaszki i oczu lub ucięte kończyny - opowiada Hajdari. - Nigdy nie zapomnę, jak przywieziono zwłoki bez głowy, za to z doczepioną głową psa". Muzułmanie uważają psy za stworzenia nieczyste.

Większość ofiar przemocy ma na ogół związane ręce; to nieomylny znak, że zginęły z rąk fanatyków wyznaniowych.

W piątek do Doliny Pokoju przywieziono 75 ciał. "Zwłoki były związane łańcuchami; dlatego zawsze musimy mieć pod ręką przecinak do metalu, by je rozcinać. Większość ciał ma ucięte i podziurawione głowy" - mówi pracownik cmentarza Rijad Ahmed.

Nieustanny napływ wielkiej liczby zwłok, po które nikt się nie zgłaszał, skłonił zamożnych mieszkańców Nadżafu do kupna kwatery na cmentarzu z przeznaczeniem dla bezimiennych ofiar.

"Jesteśmy w kontakcie z kostnicą w Bagdadzie i informujemy ich, że mamy miejsce dla tylu i tylu ciał. W tym tygodniu zgodziliśmy się na czterysta" - powiedział szejk Sadik Zahid, jeden z właścicieli domu pogrzebowego.

Trzema ciężarówkami przywieziono ostatnio 70 zwłok z uciętymi głowami - podało biuro prasowe władz prowincji Nadżaf.

Niezidentyfikowanych ciał jest tak wiele, że część z nich przewozi się do innego świętego miasta szyitów, Karbali, na północ od Nadżafu.

Część grabarzy i pracowników myjących zwłoki popiera radykalnego duchownego szyickiego Muktadę as-Sadra, którego ruch wchodzi w skład rządzącego bloku szyickich partii religijnych. Arabscy sunnici oskarżają podporządkowaną Sadrowi milicję, Armię Mahdiego, że utrzymuje szwadrony śmierci, które dopuszczają się skrytobójczych mordów. Sadryści mówią, że to nieprawda.

Cmentarz Wadi As-Salam uważany jest za jeden z największych na świecie (około 2 mln pochówków). Jest to najświętsze miejsce grzebalne szyitów, gdyż znajduje się w pobliżu przykrytego złotą kopułą mauzoleum Alego, kuzyna i zięcia Mahometa, pierwszego imama szyickiego. Szyici wierzą, że jeśli zostaną pochowani w sąsiedztwie grobu Alego, zapewnią sobie wstawiennictwo imama na Sądzie Ostatecznym.

Dlatego w Dolinie Pokoju odbywają się pogrzeby szyitów z Iranu, Pakistanu, Indii, Bahrajnu i innych krajów - oczywiście nie wszystkich, lecz tych, których rodziny na to stać.

Kostnica w Bagdadzie przed wysłaniem zwłok do Nadżafu fotografuje je i opatruje numerami na wypadek, gdyby potem zgłosili się krewni ofiar.

Czasami przy tej okazji rodzą się fałszywe nadzieje.

Muhammad Szahud zjawia się na cmentarzu w Nadżafie w każdy piątek, w poszukiwaniu swego 27-letniego brata Husajna, kierowcy mikrobusu.

"Byłem w głównej kostnicy w Bagdadzie. Wpadłem w rozpacz, gdy ujrzałem fotografię mego brata. Powiedzieli mi, że wyślą jego zwłoki do Nadżafu i żebym tam szukał numeru pięć - relacjonuje Szahud. - Jednak na cmentarzu stwierdziłem z przerażeniem, że numerem pięć jest jakiś stary mężczyzna, a nie mój brat. Nie chcę od życia nic więcej, tylko ciała mojego brata, aby mieć pewność, że będzie spoczywał w pokoju". (PAP)

xp/ hes/ 2907

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)