Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Iracki rząd z zadowoleniem przyjął zmianę strategii Busha; zwykli Irakijczycy - sceptyczni

0
Podziel się:

Rząd Iraku z zadowoleniem przyjął
zmianę strategii prezydenta George'a W. Busha w tym kraju,
polegającą na wysłaniu dodatkowych 20 tys. żołnierzy. Zwykli
Irakijczycy są jednak sceptyczni - czy przyczyni się to do
stłumienia przemocy w Iraku.

Rząd Iraku z zadowoleniem przyjął zmianę strategii prezydenta George'a W. Busha w tym kraju, polegającą na wysłaniu dodatkowych 20 tys. żołnierzy. Zwykli Irakijczycy są jednak sceptyczni - czy przyczyni się to do stłumienia przemocy w Iraku.

"Ten plan niesie nadzieję" - powiedział doradca premiera Nuriego al-Malikiego, Bassem Ridha.

Podkreślił jednak, że rząd "odziedziczył kraj zniszczony przez poprzedni reżim (Saddama Husajna)". "Stanęliśmy w obliczu przemocy na tle wyznaniowym, która jest główną przeszkodą do przezwyciężenia. Nie jest łatwo zapewnić bezpieczeństwo w takich warunkach" - zaznaczył Ridha.

Zapewnił, że iracki rząd uczyni wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo w kraju.

Dodał, że premier Iraku jest zdeterminowany atakować zarówno szyickie jak i sunnickie milicje. "Ich obecność jest dla niego (premiera) nie do zaakceptowania. Mamy nasz własny plan działania" - powiedział.

Inny doradca irackiego premiera Sadik al-Rikabi, odnosząc się do słów Busha o "popełnionych błędach w Iraku" przyznał, że błędy te "nie tylko będą wpływały na Irak, ale również na pozostałą część regionu i świata, włącznie ze Stanami Zjednoczonymi".

"Obecna sytuacja jest nie do zaakceptowania - nie tylko dla Amerykanów, ale również dla Irakijczyków i ich rządu. Jako Irakijczycy i jako rząd zadowoleniem przyjmujemy amerykańskie zobowiązanie sukcesu (zmienionej strategii)" - powiedział Sadik al- Rikabi.

Deputowany sunnicki Husajn al-Faludżi podkreślił co prawda, że "plan Busha może być ostatnią próbą uporania się z chaosem, powstałym po inwazji na Irak (w 2003 roku)", zauważył jednocześnie, że "wysłanie większej liczby żołnierzy nie zakończy problemu, przeciwnie - doprowadzi do większego rozlewu krwi".

Mieszkańcy Bagdadu, zarówno szyici jak i sunnici są sceptyczni wobec nowej strategii Busha i nie wierzą, że zakończy ona walki międzywyznaniowe w Iraku. Spirala przemocy rozkręciła się po zamachu w lutym zeszłego roku na szyicki Złoty Meczet w Samarze.

"Więcej amerykańskich żołnierzy w Iraku oznacza więcej zmarnowanej krwi i więcej zabitych ludzi" - mówi 50-letni sunnita pracujący w irackim ministerstwie szkolnictwa wyższego.

Zdaniem 44-letniego handlowca, szyity, "większa liczby żołnierzy USA nie rozwiąże problemu". Zauważył on jednak, że "Irakijczycy nie są w stanie sami uporać się z kwestią bezpieczeństwa z powodu podziałów wyznaniowych oraz silnej milicji i rebeliantów". (PAP)

cyk/ ro/

1405 1486 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)