Irackie siły rządowe aresztowały w ostatnich dniach 40 członków sunnickiej milicji Sahwa utworzonej przez Amerykanów z byłych rebeliantów wyspecjalizowanych w walce z Al-Kaidą. 15 z aresztowanych do piątku zwolniono.
Sposób, w jaki Bagdad taktuje jednostki Sahwa (po arabsku Przebudzenie) uważany jest za sprawdzian pojednania w Iraku rozdartym na tle wyznaniowym między szyitów a sunnitów.
"Siły irackie aresztowały 10 członków Sahwy, w tym pięciu szefów, z oskarżenia o terroryzm" w dzielnicy Dora w południowo-zachodnim Bagdadzie - powiedział lokalny dowódca Sahwy Mohammad al-Gartani. Wśród aresztowanych znajduje się też były pułkownik armii Saddama Husajna.
"Niepokoimy się przyszłością Sahwy i nie wiemy, dokąd pójść, ponieważ siły amerykańskie i irackie ścigają nas, a Al-Kaida ma nas na celu" - dodał dowódca 2450 milicjantów Sahwy w dzielnicy, która przez lata była bastionem Al-Kaidy.
W ciągu ostatnich 10 dni w Bagdadzie aresztowano według sił amerykańskich i irackich łącznie 40 milicjantów Sahwy.
Fala aresztowań nastąpiła w czasie, kiedy szyicki w większości rząd przejął w pełni kontrolę operacyjną i finansową nad sunnickimi milicjami.
Jednostki te pojawiły się we wrześniu 2006 roku, z inicjatywy przywódców plemiennych zachęconych przez Amerykanów, którzy finansowali tę formację. Liczy ona około 92 tys. ludzi. Sahwa przyczyniła się wydatnie do zmniejszenia przemocy w Iraku.
Wojsko amerykańskie podało w piątek, że z samolotów ostrzelano w czwartek czterech uzbrojonych mężczyzn, którzy podkładali bombę przy drodze w północnej dzielnicy Bagdadu. Jeden z mężczyzn zginął, a dwóch zostało rannych. Wstępne dochodzenie wykazało, że przynajmniej jeden z nich należał do Synów Iraku, jak nazywają Sahwę Amerykanie.
Incydent może spowodować jeszcze większe napięcie w stosunku do sunnickiej milicji, której utworzenie miało na celu odciągnięcie sunnickich Arabów irackich od antyamerykańskiej rebelii.
Aresztowanie dowódcy sił sunnickich Adila al-Maszhadaniego w biednej bagdadzkiej dzielnicy Fadel doprowadziło w zeszłym tygodniu do starć między jego zwolennikami a kierowanymi przez szyitów siłami rzadowymi.
"To przesłanie dla tych, którzy obierają tę samą drogę co banda (Maszhadaniego), czeka ich ten sam los" - powiedział w czwartek w państwowej telewizji premier Nuri al-Maliki. Maszhadani został aresztowany jako podejrzeny o powiązania z komórkami produkującymi bomby, dokonującymi wymuszeń i z Al-Kaidą.
"Nie powinni wyobrażać sobie, że państwo nie orientuje się, co robią. Przyjdzie dzień, kiedy będą musieli zdać rachunek przed sądem" - powiedział Maliki. (PAP)
klm/ kar/
4753, 3679