Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Irak: Brytyjski minister też chce w Iraku rządu jedności

0
Podziel się:

21.2.Bagdad (PAP/AP,Reuters,AFP) - Brytyjski minister spraw
zagranicznych Jack Straw powiedział we wtorek w Bagdadzie irackim
przywódcom, że muszą utworzyć rząd jedności narodowej wolny od
dominacji jakiejkolwiek społeczności wyznaniowej lub etnicznej.

21.2.Bagdad (PAP/AP,Reuters,AFP) - Brytyjski minister spraw zagranicznych Jack Straw powiedział we wtorek w Bagdadzie irackim przywódcom, że muszą utworzyć rząd jedności narodowej wolny od dominacji jakiejkolwiek społeczności wyznaniowej lub etnicznej.

Straw poszedł w ślady ambasadora USA w Bagdadzie Zalmaya Khalilzada, który w poniedziałek ostrzegł polityków irackich, że mogą utracić poparcie Ameryki, jeśli będą faworyzować swoje społeczności kosztem pozostałych.

Minister brytyjski powiedział po spotkaniu z prezydentem Iraku Dżalalem Talabanim, że wyniki grudniowych wyborów do parlamentu pokazały, iż Irakijczycy chcą "szerokiego rządu jedności narodowej", w którym znaleźliby się przedstawiciele "wszystkich różnorodnych elementów" społeczeństwa. W rządzie takim "nie może dominować żadna partia, ani ugrupowanie etniczne czy religijne".

Wizyta Strawa w Bagdadzie, trzecia w ciągu niecałych trzech miesięcy, jest kolejną oznaką zaniepokojenia państw koalicji międzynarodowej z powodu sporów między przedstawicielami irackich szyitów, arabskich sunnitów i Kurdów, próbującymi powołać nowy, stały rząd Iraku.

Szyici, którzy zdobyli prawie połowę mandatów w nowym parlamencie, nie mają ochoty rezygnować z kontroli nad irackimi siłami bezpieczeństwa, oskarżanymi przez arabskich sunnitów o zabijanie ich działaczy pod pretekstem walki z sunnicką rebelią.

Szyici chcą też zaostrzyć lustrację wymierzoną w byłych członków partii Baas, politycznej podpory reżimu Saddama Husajna, i usunąć ich z instytucji publicznych. Protestują przeciwko temu uprzywilejowani za Saddama arabscy sunnici, którzy często zapisywali się do tej partii, by robić karierę zawodową, a nie polityczną.

Blok szyickich partii religijnych zdobył 130 z 275 miejsc w parlamencie, dwie koalicje sunnickie 55, sojusz kurdyjski 53, a wieloetniczny świecki blok byłego premiera Ijada Alawiego 25. Amerykanie pragną, aby wszystkie te ugrupowania weszły do nowego rządu i razem budowały demokratyczny Irak.

Khalilzad przestrzegł w poniedziałek uczestników rozmów, że "ministrowie spraw wewnętrznych, obrony, wywiadu, doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego muszą być ludźmi wolnymi od sekciarskich uprzedzeń i akceptowanymi przez ogół". "Nie mogą być powiązani z milicjami [partyjnymi], muszą pracować dla dobra wszystkich Irakijczyków" - dodał.

Od tego, czy politykom irackim uda się utworzyć taki kompromisowy rząd, zależy powodzenie planów koalicji międzynarodowej przewidujących stopniowe zmniejszenie obecności obcych wojsk w Iraku i przekazanie odpowiedzialności za bezpieczeństwo kraju armii i policji irackiej.

Straw przybył do Bagdadu w czasie, gdy stosunki między wojskami brytyjskimi stacjonującymi na południu Iraku i tamtejszymi władzami lokalnymi są napięte z powodu wydrukowania przez londyński tygodnik "News of the World" zdjęć pokazujących, jak na początku 2004 roku żołnierze brytyjscy pastwili się nad irackimi nastolatkami, którzy demonstrowali przed brytyjską bazą.

Władze dwóch prowincji na południu Iraku, Basry i Majsanu, ogłosiły z tego powodu bojkot wojsk i przedstawicielstw brytyjskich.

Jednak w Bagdadzie prezydent Talabani powiedział po spotkaniu ze Strawem, że Irak pragnie, aby 8000 żołnierzy brytyjskich kontynuowało swą misję na południu kraju.

W rozmowie z mediami irackimi Straw podkreślił, że natychmiast po ujawnieniu zdjęć władze brytyjskie wszczęły śledztwo i aresztowały kilka osób podejrzanych o znęcanie się nad nastolatkami. Dodał, że w ciągu minionych trzech lat przewinęło się przez Irak prawie 100 tysięcy żołnierzy brytyjskich, ale z tej liczby tylko przeciwko małej garstce -stanowiącej "0,05 procenta" ogółu - wysunięto jakiekolwiek zarzuty.

Dodatkowym źródłem protestów antybrytyjskich i antykoalicyjnych na południu Iraku stały się niedawne akcje żołnierzy brytyjskich i służących razem z nimi Duńczyków, wymierzone w bojówkarzy szyickich, którzy przeniknęli do irackiej policji.

Protesty przeciwko obecności 530 duńskich żołnierzy wzmogły się, gdy do Iraku dotarła informacja, że karykatury Mahometa ukazały się najpierw w jednej z duńskich gazet. Władze prowincji Basra zażądały wycofania kontyngentu duńskiego, a żołnierze duńscy stali się celem ataków. W poniedziałek wieczorem cztery rakiety spadły na teren duńskiej bazy koło Basry, nie powodując jednak żadnych strat ani szkód. (PAP)

xp/ kan/

7425 2353 2397 2576

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)