23.3.Bagdad (PAP/AP,Reuters) - Tysiące irackich szyitów przeszły w czwartek ulicami północnej dzielnicy Bagdadu, Kazimija, niosąc 17 trumien z ciałami swych współwyznawców, którzy zginęli w drodze powrotnej z pielgrzymki do świętego miasta Karbala.
Padli oni ofiarą ekstremistów, najpewniej sunnickich fanatyków, którzy próbują wywołać wojnę domową w nadziei, że doprowadzi to do upadku zdominowanego przez szyitów rządu i do wycofania obcych wojsk z Iraku.
Napastnicy urządzili zasadzkę na pojazdy z pielgrzymami w środę w sunnickiej dzielnicy Amrija. Część zabitych zginęła w samochodach, a innych zastrzelono, gdy próbowali chronić się w bocznych uliczkach Amrii.
W dwóch innych miejscach stolicy kule zamachowców, którzy ostrzelali autokary z pielgrzymami, zabiły dwie osoby, a raniły czterdzieści.
Od wtorku drogami Iraku wraca z Karbali do swych rodzinnych miejscowości dwa i pół miliona pielgrzymów,, którzy uczestniczyli tam w obchodach święta Arbain ku czci wnuka Mahometa, imama Al- Husajna. Wzmocnione środki bezpieczeństwa zapobiegły zamachom bombowym w samej Karbali, ale gdzie indziej ekstremiści ostrzeliwują kolumny pojazdów z pątnikami.
Hazim al-Aradżi, wysoki rangą współpracownik radykalnego duchownego szyickiego Muktady as-Sadra, wezwał polityków irackich, by jak najszybciej utworzyli nowy, stały rząd, ponieważ, jak oświadczył, "ludzie widzą, że nie ma żadnej władzy". Tymczasem sytuacja jest taka, że "trzeba żelazną pięścią ugodzić w terrorystów".
Przywódcy iraccy spierają się od sześciu tygodni o obsadę stanowiska premiera i najważniejszych resortów. Od poniedziałku do najbliższej soboty zrobili przerwę w negocjacjach z powodu święta Arbain i kurdyjskiego Nowego Roku.
W fali przemocy, która podniosła się 22 lutego, gdy ekstremiści zniszczyli sanktuarium szyickie w Samarze na północ od Bagdadu, zginęło około 2000 osób. Natężenie ataków zmalało, ale w stolicy Iraku, zamieszkanej przez szyitów i sunnitów, policja każdego ranka znajduje na ulicach zwłoki kilkunastu ofiar samosądów. (PAP)
xp/ kan/
8265 1461