(Amerykanie zwolnili Mazena)
18.10.Bagdad (PAP/AFP) - Pod naciskiem premiera Iraku wojska USA zwolniły w środę Mazena as-Saidiego, lokalnego dowódcę radykalnej milicji szyickiej, którego dwa dni wcześniej aresztowały - informują źródła szyickie i media w Bagdadzie.
Zwierzchnikiem tej milicji, zwanej Armią Mahdiego, jest antyamerykański duchowny Muktada as-Sadr.
Zwolnienia Saidiego domagało się w środę na demonstracji w Bagdadzie około 2000 jego zwolenników. Gdy demonstracja się skończyła, rzecznik ruchu Sadra, Hamdallah ar-Rikabi poinformował, że "wojska okupacyjne wypuściły szejka Saidiego".
Wcześniej państwowa telewizja Al-Irakija ogłosiła, że premier Nuri al-Maliki polecił uwolnić szyickiego przywódcę.
Źródła amerykańskie nie potwierdziły ani zatrzymania Saidiego przez wojska USA, ani jego zwolnienia.
We wtorek biuro Muktady as-Sadra w stolicy Iraku zarzuciło wojskom amerykańskim, że poprzedniego dnia aresztowały Saidiego, przywódcę Armii Mahdiego w zachodniej części Bagdadu. Biuro zapowiedziało na środę demonstracje protestacyjne.
Armia Mahdiego uchodzi za główną winowajczynię fali przemocy między szyitami i arabskimi sunnitami, w której od lutego zginęło co najmniej kilkanaście tysięcy Irakijczyków.
Walki między fanatykami szyickimi i sunnickimi rozgorzały po 22 lutego, gdy zamachowcy zniszczyli złotą kopułę szyickiego sanktuarium w Samarze na północ od Bagdadu. W odwecie bojówkarze szyiccy zaczęli wtedy napadać na sunnickie meczety i zabijać sunnitów.
"Mówimy NIE Amerykanom, mówimy NIE Izraelowi! Uwolnić szejka Saidiego!" - skandowali w środę młodzi demonstranci, wśród których było wielu członków Armii Mahdiego. Protest zorganizowali w szyickiej dzielnicy Szula w zachodniej części Bagdadu. Wojsk amerykańskich nie było widać.
"Aresztowanie szejka to akt agresji wobec uczciwych Irakijczyków" - wołali demonstranci.
Napis na jednym z plakatów głosił: "Wiele wycierpieliśmy za Saddama Husajna, a teraz krzywdzi nas okupant".
Muktada as-Sadr, potomek znanego rodu duchownych szyickich, zaprzecza, aby przykładał rękę do przemocy. Kilkakrotnie apelował publicznie do swych zwolenników o powściągliwość, ale nie chce słyszeć o rozwiązaniu Armii Mahdiego, która w 2004 roku wszczęła dwie zbrojne rebelie przeciwko Amerykanom.
Pozycja polityczna Sadra jest mocna, bo jego zwolennicy mają w 275-miejscowym parlamencie około 30 mandatów i stanowią ważną część 130-osobowego bloku szyickiego. Premier Maliki, który swój urząd zawdzięcza w znacznej mierze poparciu Sadra, nie odważył się dotychczas poczynić stanowczych kroków przeciwko Armii Mahdiego.
Wojska amerykańskie także unikają otwartej konfrontacji z milicją Sadra, ale od kilku miesięcy zatrzymują jej bojówkarzy przyłapanych na atakowaniu sunnitów lub oskarżonych przez kogoś o użycie przemocy. Do zaciekłych starć między wojskami USA i Armią Mahdiego doszło niedawno w szyickim mieście Diwanija, 150 km na południe od Bagdadu. (PAP)
xp/ ap/
2383 2762
13:05 06/10/18