Tunezyjczyk, skazany w Iraku na śmierć w związku z udziałem w ataku na meczet-mauzoleum w mieście Samarra w 2006 r., został w środę stracony - podało w czwartek irackie ministerstwo sprawiedliwości. W sumie stracono 11 osób zamieszanych w ataki terrorystyczne.
Tydzień temu o darowanie życia Jusriemu al-Tarikiemu tymczasowy prezydent Tunezji Fuad Mebaza apelował do prezydenta Iraku Dżalala Talabaniego.
Jak poinformował rzecznik resortu sprawiedliwości, straceni to - poza Tunezyjczykiem - Egipcjanin i dziewięcioro Irakijczyków, w tym kobieta.
27-letni Tariki był przetrzymywany w Iraku od 2006 roku. W 2003 roku przedostał się do tego kraju, żeby wziąć udział w wojnie z siłami amerykańskimi - powiedział ojciec straconego. Twierdzi on również, że zeznania jego syna zostały wymuszone torturami.
Tariki usłyszał wyrok śmierci w 2009 roku w związku z udziałem w zamachu na szyicki meczet-mauzoleum w Samarze w lutym 2006 roku. Atak ten rozpętał wojnę na tle wyznaniowym między sunnitami a szyitami, która kosztowała życie dziesiątków tysięcy ludzi.
Tunezyjczyk został również uznany za winnego zamachów, w wyniku których zginęły "setki" Amerykanów i Irakijczyków, w tym w 2006 roku dziennikarka telewizji Al-Arabija.
Rzecznik resortu nie sprecyzował, jakie zarzuty ciążyły na straconym w środę Egipcjaninie.(PAP)
ksaj/ kar/
10215255