Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Irak: USA rozbudowują bazy, ale nie mówią, czy chcą ich na stałe

0
Podziel się:

21.3.Bagdad (PAP/AP) - Amerykanie wylewają tysiące ton betonu pod
nowe pasy startowe i inne obiekty w kilku wielkich bazach
wojskowych w Iraku, ale na razie nie mówią jednoznacznie, czy
chcieliby pozostać w nich na stałe.

21.3.Bagdad (PAP/AP) - Amerykanie wylewają tysiące ton betonu pod nowe pasy startowe i inne obiekty w kilku wielkich bazach wojskowych w Iraku, ale na razie nie mówią jednoznacznie, czy chcieliby pozostać w nich na stałe.

W bazie lotniczej w Baladzie, 70 km na północ od Bagdadu, 60 tysięcy metrów sześciennych betonu poszło na gigantyczne lądowisko i parking dla śmigłowców, długości jednej mili (1600 metrów). Stacjonuje tam obecnie do 120 śmigłowców bojowych, zwiadowczych i transportowych.

W innej wielkiej bazie, Al-Asad na pustynnym zachodzie Iraku, przebywa 17 tysięcy żołnierzy i pracowników. Baza przypomina tętniące życiem amerykańskie miasto: są tam restauracje Pizza Hut i Burger King, salony samochodowe, znaki STOP, sygnalizacja świetlna i gromady młodych rowerzystów.

W trzeciej bazie, Tallil na południu kraju, planuje się budowę nowej kantyny, która mogłaby obsłużyć 6000 głodnych lotników i żołnierzy sił lądowych.

Czy Amerykanie zostaną w Iraku? Mechanik lotniczy Josh Remy jest pewien, że tak. "Myślę, że rozlokujemy się tu na zawsze" - powiedział ten dziewiętnastolatek dziennikarzowi agencji Associated Press w bazie w Baladzie.

Irakijczycy podejrzewają, że właśnie takie są plany USA. W sondażach znaczna większość ludności opowiada się za ogłoszeniem kalendarza ewakuacji wojsk amerykańskich z Iraku, ale wyraża przekonanie, że Waszyngton zamierza utrzymać bazy.

Sprawa przyszłej obecności Amerykanów w Iraku nabiera aktualności na progu czwartego roku od ich zbrojnej interwencji, która wiosną 2003 roku obaliła Saddama Husajna.

Tymczasowy premier Iraku Ibrahim Dżafari powiedział, że jest przeciwny rozmieszczeniu w Iraku stałych obcych baz wojskowych. Znaczna część amerykańskiej opinii i ekspertów też jest przeciw.

Takie bazy - powiedział gen. Anthony Zinni, były dowódca wojsk USA na Bliskim Wschodzie i krytyk inwazji na Irak - byłyby "głupią" prowokacją. "Zaszkodziłyby naszemu wizerunkowi w regionie; ludzie powiedzieliby, że właśnie to [stałe bazy] było od początku naszym celem".

Jednak w płynnej i wybuchowej sytuacji takiej jak w Iraku wydarzenia mogą zamienić "nie" w "być może", a nawet w "tak".

Iraccy szyici, którzy po upadku Saddama zdominowali scenę polityczną kraju, mogą uznać, że potrzebują wieloletniej osłony amerykańskiej przed sunnickimi rebeliantami. Waszyngton może zaryzykować utratę dobrych ocen politycznych, aby uzyskać w regionie przewagę strategiczną - na przykład w konfrontacji z Iranem.

Ambasador USA w Bagdadzie Zalmay Khalilzad i inni przedstawiciele administracji Busha odżegnują się od stworzenia stałych baz w Iraku. Jednak co innego "stałe" bazy, a co innego wieloletni dostęp do baz; w tej kwestii oficjele amerykańscy bardzo ostrożnie formułują swe wypowiedzi.

Rzecznik Pentagonu do spraw bezpieczeństwa międzynarodowego, komandor podporucznik Joe Carpenter oświadczył, że byłoby "niestosowne" wypowiadać się na temat przyszłych baz do czasu utworzenia nowego, stałego rządu irackiego, co może nastąpić za kilka tygodni.

Podczas wizyty w Iraku w grudniu zeszłego roku minister obrony USA Donald Rumsfeld, zapytany przez jednego z żołnierzy o "stałe bazy", odparł, że jest to "interesujące pytanie". Dodał, że powinien je postawić przyszły nowy rząd w Bagdadzie, "jeśli będzie zainteresowany naszą pomocą dla nich przez pewien okres czasu".

W Waszyngtonie znawczyni dziejów Iraku Phebe Marr uznała te sformułowania za zastanawiające. "Jeśli nie planują baz, powinni to powiedzieć - oświadczyła. - Wolałabym usłyszeć: +żadnych baz+".

Na razie słychać, jak z maszyn budowlanych wylewa się beton pod nowe obiekty w bazach w Iraku. W bieżącym roku finansowym na roboty te - w Baladzie i w kilku innych dawnych wielkich bazach wojsk Saddama - ma pójść 820 milionów dolarów.

Wojska amerykańskie wycofują się stopniowo z części baz; rok temu miały ich 110, ale potem 34 przekazały nowej armii irackiej. Plany przewidują wyjście z miast i skoncentrowanie się w niewielkiej liczbie baz - gigantów, oddalonych od skupisk ludzkich.

Baza w Baladzie, z uwagi na jej położenie w centrum Iraku, pozwala lotnictwu dotrzeć w ciągu kilkunastu do kilkudziesięciu minut do każdego miejsca, gdzie mogą zaatakować rebelianci.

Analityk wojskowy Gordon Adams z Uniwersytetu Waszyngtona w stolicy USA mówi, że jako środek wzmocnienia obecności amerykańskiej na całym Bliskim Wschodzie bazy w Iraku mają przewagę nad lotniskowcami w Zatoce Perskiej.

Jeden z raportów sporządzonych dla Kongresu USA wspomina o jeszcze innym, rzadziej nagłaśnianym potencjalnym pożytku z baz w Iraku: można by w nich rozmieścić środki obrony przed pociskami balistycznymi na wypadek jakiegoś irańskiego ataku rakietowego.

Bazy amerykańskie w pobliżu granic Iranu mogą odstraszyć Teheran, ale mogą go też sprowokować - uważa Paul D. Hughes, jeden z głównych planistów pierwszej fazy okupacji wojskowej Iraku.

Jednak ten emerytowany pułkownik sił lądowych USA podkreśla, że wojska amerykańskie są niemile widziane na Bliskim Wschodzie. Przygotowując się na długi pobyt w bazach w Iraku "narazilibyśmy się na kłopoty" - powiedział Hughes agencji Associated Press. (PAP)

xp/ kan/

0222

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)