Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Iwabradyna nowym wskazaniem w leczeniu niewydolności serca

0
Podziel się:

Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne (ESC) opublikowało nowe zalecenia w
leczeniu niewydolności serca. Najważniejszą nowością jest włącznie do farmakoterapii tej choroby
kolejnego leku o nazwie iwabradyna - poinformowano na konferencji prasowej w Warszawie.

Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne (ESC) opublikowało nowe zalecenia w leczeniu niewydolności serca. Najważniejszą nowością jest włącznie do farmakoterapii tej choroby kolejnego leku o nazwie iwabradyna - poinformowano na konferencji prasowej w Warszawie.

Prof. Krzysztof J. Filipiak z I Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego wyjaśnił w poniedziałek, że do tej pory w leczeniu niewydolności serca zalecane były trzy leki: inhibitory ACE, beta-adrenolityki oraz tzw. antagoniści aldosteronu. Teraz dołączono do nich iwabradynę, która jest nowym - podkreślił - kamieniem milowym w leczeniu tego schorzenia.

Nowe wskazanie wprowadzono po opublikowaniu kilka tygodni wcześniej badań o nazwie SHIfT. Wynika z nich, że u chorych z niewydolnością serca i przyśpieszonym biciem serca (powyżej 75 uderzeń na minutę), podawanie tego leku o 17 proc. zmniejsza ryzyko zgonu i o 30 proc. - częstotliwość hospitalizacji.

"Takie dodatkowe efekty uzyskano u tych chorych, którzy otrzymywali już wcześniej zalecane od dawna leki, czyli inhibitory ACE, beta-adrenolityki oraz tzw. antagoniści aldosteronu" - podkreślił prof. Filipiak.

Prof. Tomasz Grodzicki z Krakowa, konsultant krajowy ds. gerontologii, powiedział, że leczenie iwabradyną zalecane jest u chorych, którzy z powodu niewydolności serca odczuwają już jakieś dolegliwości. Są oni w II, III i IV etapie rozwoju choroby.

"W pierwszym fazie niewydolności serca chory nie odczuwa żadnych problemów zdrowotnych, wykazuje nawet pełną wydolność fizyczną, dlatego często nawet trudno określić kiedy zaczęła się choroba" - wyjaśnił specjalista. W II fazie duszność pojawia się podczas dużego wysiłku fizycznego, a w III - nawet podczas niewielkiego. W IV najbardziej zaawansowanym etapie duszność pojawia się w spoczynku, nawet wtedy, gdy chory siedzi w fotelu.

Korzystnie działanie iwabradyny polega na spowalnianiu pracy serca, poniżej 60 uderzeń na minutę. Lek ten nie powoduje przy tym obniżenia ciśnienia tętniczego krwi, tak jak beta-adrenolityki, które również obniżają tempo bicia serca. Ma to szczególne znacznie u chorych, którzy zażywają już leki na obniżenie ciśnienia.

Prof. Filipiak powiedział, że po wyczerpaniu możliwości farmakoterapii, czyli po zastosowaniu wszystkich czterech zalecanych leków, można rozważyć u chorego wykorzystanie elektroterapii. Polega ona wszczepieniu choremu stymulatora resynchronizującego (CRT) oraz kardiowertera/defibrylatora (ICD).

"W Polsce nie wszyscy chorzy mogą stosować iwabradynę, gdyż w przeciwieństwie do pozostałych zalecanych leków nie jest ona refundowana" - powiedział prof. Filipiak. Miesięczna kuracja kosztuje ponad 200 zł., co przekracza możliwości wielu pacjentów z niewydolnością serca.

"Powstaje pytanie, czy u chorego z niewydolnością serca, który nie przyjmuje tego leku, bo go na to nie stać, będzie można zastosować elektroterapię, gdyż zalecenia wyraźnie mówią, że można po nią sięgnąć dopiero po wyczerpaniu możliwości farmakoterapii" - podkreślił specjalista.

Przedstawiciele producenta leku powiedzieli na konferencji, że przygotowują dokumentacją niezbędną do wystąpienia o refundację leku. Ministerstwo Zdrowia ma pół roku na podjęcie decyzji w tej sprawie. Wcześniej, bo po dwóch miesiącach, swą opinię powinna wydać Agencja Oceny Technologii Medycznych. Ewentualne wprowadzenie preparatu na listę refundacyjną raczej nie będzie możliwe wcześniej niż na początku przyszłego roku.

Na niewydolność serca cierpi w Polsce 700 tys. chorych, a co najmniej 5 mln osób jest nią zagrożonych. Według prof. Grodzickiego, śmiertelność tej choroby jest większa niż niektórych nowotworów. Z badań w naszym kraju wynika, że 37 proc. chorych średnio w wieku 76 lat zmarło po 1 roku, a 78,5 proc. w ciągu 5 lat. Większość kosztów leczenia przypada na pobyt chorego w szpitalu.

Zbigniew Wojtasiński (PAP)

zbw / tot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)