Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Izolowana dyplomatycznie Tegucigalpa czeka na powrót Zelayi "z kajdankami"

0
Podziel się:

Deportowany w niedzielę przez wojsko prezydent Hondurasu
Manuel Zelaya deklaruje zamiar powrotu do kraju "w ciągu 72 godzin", podczas gdy jego następca "ad
interim" Roberto Micheletti, izolowany dyplomatycznie na arenie międzynarodowej, zapowiada, że
natychmiast "założą mu kajdanki".

Deportowany w niedzielę przez wojsko prezydent Hondurasu Manuel Zelaya deklaruje zamiar powrotu do kraju "w ciągu 72 godzin", podczas gdy jego następca "ad interim" Roberto Micheletti, izolowany dyplomatycznie na arenie międzynarodowej, zapowiada, że natychmiast "założą mu kajdanki".

Zelaya ma za sobą zdecydowane poparcie Organizacji Państw Amerykańskich (OPA), która w środę na posiedzeniu w Waszyngtonie ogłosiła, że Honduras będzie wykluczony w tej organizacji, jeśli w ciągu 72 godzin Zelaya nie zostanie przywrócony na stanowisko prezydenta.

Rząd USA ogłosił w środę zawieszenie wspólnych z armią honduraską "przedsięwzięć wojskowych", w których uczestniczyło do ubiegłej środy 600 stacjonujących w Hondurasie amerykańskich żołnierzy.

W ślad za innymi krajami Ameryki Łacińskiej rząd kolumbijski wezwał na konsultacje do kraju swego ambasadora w Hondurasie i potwierdził, iż "uznaje jako konstytucyjnego prezydenta Manuela Zelayę". Kraje Andyjskiej Wspólnoty Narodów ogłosiły w komunikacie, że "nie uznają żadnego (honduraskiego) rządu powstałego wskutek zerwania konstytucyjnej ciągłości władzy".

Micheletti, dotychczasowy przewodniczący honduraskiego parlamentu, ostrzegł prezydentów krajów Ameryki Łacińskiej, którzy zamierzają towarzyszyć Zelayi, jeśli uda się do Tegucigalpy, że "przywożąc tego obywatela, mogą sprowokować problemy wewnętrzne w kraju".

"Nie zamierzamy przywrócić go do władzy, ponieważ popełnił przestępstwa przeciwko konstytucji" - oświadczył nowy prezydent.

"25.000 osób oczekuje w Tegucigalpie, aby uniemożliwić mu powrót" - ostrzega mowy minister spraw zagranicznych Enrique Ortez.

Również zwolennicy Zelayi zapowiadają, że będą oczekiwać na "legalnego prezydenta, wybranego w głosowaniu", który został obalony, ponieważ chciał dokonać reform "sprzecznych z interesami oligarchii", jak powiedział dziennikarzom hiszpańskim jeden z organizatorów demonstracji.

W poniedziałkowych starciach między wojskiem i policją a demonstrantami rannych zostało w stolicy Hondurasu - według oficjalnego komunikatu - 18 osób, a według zwolenników Zelayi - 276 uczestników protestów.

Honduraskie władze sądowe pospiesznie przygotowują nie jeden, lecz szereg procesów przeciwko prezydentowi obalonemu w niedzielę w zamachu wojskowym. Główne oskarżenia dotyczą złamania konstytucji, jakim miała być decyzja przeprowadzenia referendum, które otworzyłoby drogę do zmiany ustawy zasadniczej w celu umożliwienia Zelayi powtórnego kandydowania w wyborach prezydenckich. Rząd powstały w wyniku zamachu stanu postanowił oskarżyć Zelayę również o "sprzyjanie kartelom narkotykowym".

Izolowany na arenie międzynarodowej rząd Michelettiego zwrócił się w środę do opinii międzynarodowej o "zrozumienie" przyczyn, dla których pozbawiono władzy dotychczasowego prezydenta. Wskazał on kraje Boliwariańskiego Sojuszu dla Ameryk (ALBA), któremu przewodzi Wenezuela, jako inspiratorów inicjatywy legislacyjnej Zelayi, która miała pozwolić mu na ponowny start w wyborach.

Konserwatywny "Wall Street Journal" w środowym artykule wstępnym, broniąc decyzji usunięcia siłą prezydenta Hondurasu, napisał: "Jak na wojskowy zamach stanu, miniony weekend w Hondurasie był niezwykle demokratyczny".

Prezydentowi Barackowi Obamie, który potępił przewrót wojskowy, dziennik zarzucił, że w tej sprawie zajął stanowisko "wspólne z Organizacją Narodów Zjednoczonych, Fidelem Castro, Hugo Chavezem i innymi modelowymi demokratami". (PAP)

ik/ mc/

4341403 4342338 4343098 4342624

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)