Minister spraw zagranicznych Izraela Cipi Liwni zwróciła się we wtorek do europosłów w Brukseli z prośbą, by wsparli izraelsko-palestyńskie rozmowy pokojowe "w obecnym kształcie" i nie promowali "odrębnych inicjatyw".
"Nawet jeżeli miałoby to (rozmowy pokojowe) trwać dłużej, nie potrzebujemy interwencji ze strony wspólnoty międzynarodowej ani rozwiązań pośrednich' - powiedziała Liwni.
Izrael i Palestyńczycy rozpoczęli w zeszłym roku w Annapolis w stanie Maryland rozmowy pokojowe pod patronatem USA, z nadzieją na osiągnięcie porozumienia z końcem 2008 roku. Jednak ze względu na ponawiające się akty przemocy, spory w sprawie żydowskich osadników i o przyszłość Jerozolimy, negocjacje toczą się powoli i strony zadecydowały, że nie zakończą ich w przewidzianym terminie.
"Zapał i chęć udzielenia pomocy przez międzynarodową wspólnotę może doprowadzić do fiaska, a na to nikt nie może sobie pozwolić" - dodała Liwni, która ma nadzieję na sukcesję po premierze Ehudzie Olmercie w lutowych wyborach.
Liwni podkreśliła, że to, czego izraelscy i palestyńscy negocjatorzy potrzebują, to wsparcia społeczności międzynarodowej dla istniejących, opracowanych z Amerykanami planów i toczących się rozmów, nie zaś nowych pomysłów.
Agencja Reutera pisze, że Izraelczycy zazwyczaj postrzegają Europejczyków jako zbyt przychylnie nastawionych wobec Palestyńczyków i starają się, by to Stany Zjednoczone były głównym arbitrem.
Reuters dodaje też, że propozycję UE, by na terytoriach palestyńskich rozlokować międzynarodowe siły pokojowe Izrael przyjął chłodno.
Liwni powiedziała w Brukseli, że w rozmowach przy drzwiach zamkniętych Palestyńczycy przyznają, że "jest to najlepszy rok w relacjach izraelsko-palestyńskich" od roku 2000 roku.
"Jestem zdeterminowana, by kontynuować te negocjacje" - powiedziała europarlamentarzystom izraelska minister. (PAP)
fit/ ro/
9088