Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Izrael: Partia Pracy wybiera nowego lidera

0
Podziel się:

Członkowie izraelskiej Partii Pracy wybierają w środę swojego przywódcę, by
zakończyć ośmiomiesięczny kryzys, w jakim znalazło się ugrupowanie w wyniku rozłamu i odejścia
poprzedniego lidera, Ehuda Baraka, do prawicowego rządu.

Członkowie izraelskiej Partii Pracy wybierają w środę swojego przywódcę, by zakończyć ośmiomiesięczny kryzys, w jakim znalazło się ugrupowanie w wyniku rozłamu i odejścia poprzedniego lidera, Ehuda Baraka, do prawicowego rządu.

Nowy przywódca jest wybierany w ogólnokrajowym, całodziennym głosowaniu, przypominającym amerykańskie prawybory.

Bierze w nim udział prawie 70 tys. członków lewicowej partii, która przez dziesięciolecia decydowała o obliczu Izraela, rządząc krajem na przemian z prawicowym Likudem. Do PP należał m.in. obecny prezydent kraju i laureat Pokojowej Nagrody Nobla Szimon Peres.

W ostatnich latach jej rola uległa jednak osłabieniu - ugrupowanie ma jedynie 13 posłów w stuosobowym Knesecie i nie jest nawet główną partią po stronie opozycji.

W ubiegłotygodniowej, pierwszej turze prawyborów odpadło już dwóch pretendentów. W środę o fotel lidera izraelskich socjaldemokratów rywalizują: Szeli Jachimowicz, była dziennikarka telewizyjna, oraz Amir Perec, który w przeszłości przewodził już temu ugrupowaniu, był też ministrem obrony oraz szefem potężnej centrali związkowej Histadrut.

Tym razem jednak związek opowiada się za kandydaturą Jachimowicz, sondaże też dają jej więcej szans na zwycięstwo. Obserwatorzy sceny politycznej mówią, że w przypadku wygranej Jachimowicz partii może grozić kolejny rozłam - i odejście Pereca wraz z jego frakcją. Co ciekawe, to właśnie Perec namówił swoją obecną rywalkę do rozpoczęcia kariery w polityce.

Nowy lider poprowadzi Partię Pracy do wyborów parlamentarnych. Odbędą się one za ok. dwa lata.

Zdaniem ekspertów, jeśli zwycięży Jachimowicz, partia skupi się bardziej na sprawach społecznych, odkładając na dalszy plan kwestie dyplomacji. W przeszłości to zawsze PP występowała z kluczowymi inicjatywami w kwestii palestyńskiej, dzięki czemu politycy lewicy zyskali sobie miano "gołębi" w relacjach z palestyńskimi i arabskimi sąsiadami.

Wygrana Pereca miałaby z kolei oznaczać skręt w prawo - ponieważ chce on zabiegać o przyciągnięcie do PP zniechęconych do polityki gabinetu Benjamina Netanjahu wyborców Likudu.

Różnica bierze się m.in. stąd, że Perec zamierza jak najszybciej rzucić wyzwanie Netanjahu i powrócić do władzy, Jachimowicz zaś skupia się na długofalowym odbudowaniu bazy wyborczej partii, zakładając, że po najbliższych wyborach tak czy inaczej pozostanie ona jeszcze w opozycji.

Nie obeszło się bez incydentów. Jachimowicz oskarżyła swego konkurenta o celowe opóźnianie rozpoczęcia głosowania w rejonach uchodzących za jej bazę. Perec z kolei oświadczył, że w jednym z punktów głosowania jego stronnik został skaleczony przez agresywnych konkurentów.

Wyniki głosowania powinny być znane po północy lub w czwartek rano.

Z Tel Awiwu Juliusz Urbanowicz (PAP)

ju/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)