Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Izrael: Tysiące protestują przeciwko dyskryminacji kobiet

0
Podziel się:

Tysiące osób demonstrowało we wtorek w izraelskim mieście Bejt Szemesz
przeciw dyskryminacji kobiet. Protest zwołano za pośrednictwem Facebooka. Bezpośrednią przyczyną
było zelżenie małej dziewczynki przez ultraortodoksyjnych Żydów (haredi) za "nieskromny strój".

Tysiące osób demonstrowało we wtorek w izraelskim mieście Bejt Szemesz przeciw dyskryminacji kobiet. Protest zwołano za pośrednictwem Facebooka. Bezpośrednią przyczyną było zelżenie małej dziewczynki przez ultraortodoksyjnych Żydów (haredi) za "nieskromny strój".

"W prawdziwym judaizmie nie chodzi o upokarzanie kobiet i odbieranie ich praw" - mówiła Cipi Liwni, szefowa opozycyjnej Kadimy, nagradzana gromkim oklaskami. Na scenie w Bejt Szemesz pojawili się politycy wszystkich opcji, działacze wielu ruchów społecznych, a nawet przedstawiciele haredi z tego miasta.

Twarzą protestu była ośmioletnia Naama Margolese. W piątek wieczorem jedna z głównych izraelskich stacji telewizyjnych pokazała materiał, w którym przerażona Naama zapiera się i płacze, bo boi się przejść na drugą stronę ulicy, gdzie stoją haredi. Przez cały rok ona i jej rówieśniczki były w drodze do szkoły szykanowane przez religijnych radykałów.

Bejt Szemesz, w którym mieszka Naama, leży na południowy zachód od Jerozolimy. Miasteczko stało się ostatnio sceną konfliktu między radykalnymi ultraortodoksyjnymi Żydami a resztą społeczeństwa. Haredi z Bejt Szemesz starli się w niedzielę i w poniedziałek z policją, która towarzyszyła miejskim inspektorom zdejmującym tablice nakazujące mężczyznom i kobietom używać osobnych chodników. Zaatakowane zostały również dwie ekipy telewizyjne.

Protest odbył się tuż obok religijnej szkoły, do której chodzi Naam.

Autobusy z Tel Awiwu, Jerozolimy i Hajfy zwoziły we wtorek do Bejt Szemesz członków partii centrolewicowych, przyjechali działacze progresywnych ruchów skupionych wokół reformowanego judaizmu, stawili się też mieszkańcy Bejt Szemesz. W proteście wzięli również udział ultraortodoksyjni Żydzi, którzy odcinają się od aktów przemocy popełnianych przez radykalną mniejszość.

"Większość haredi jest przeciwna segregacji w autobusie. Jestem bardzo małą reprezentacją bardzo dużej społeczności" - powiedział w rozmowie z PAP Szlomo Dekuczynski, ultraortodoksyjny Żyd z Jerozolimy.

W proteście wzięła udział Tanja Rosenblit, która odmówiła przestrzegania segregacji w autobusie, zmuszającej kobiety do siadania w tylnej części pojazdu. Pomimo wezwań religijnego radykała Rosenblit została na swoim miejscu z przodu autobusu. Jej historia obiegła izraelskie media, które nazwały Tanję "izraelską Rosą Parks".

"Nie możecie pozwolić, by separacja była kontynuowana. Ostatnio byliśmy świadkami wielu wydarzeń godzących w demokrację i podstawowe prawa. Ekstremiści haredi myślą, że mogą wszystkim narzucać swój sposób życia. Najwyższa pora powiedzieć +dość+!" - mówiła ze sceny Rosenblit.

Na protest przybyło też 200 członków młodzieżowej grupy konserwatywnego judaizmu NOAM, którzy przerwali uroczyste obchody Chanuki, by dotrzeć do Bejt Szemesz. "Modlimy się trzy razy dziennie, przestrzegamy zasad Tory, ale jesteśmy przeciwni jakiejkolwiek formie dyskryminacji kobiet" - powiedziała Adela z NOAM.

W niedzielę izraelski rząd odłożył głosowanie nad ustawą chroniącą ciężarne kobiety przed zwolnieniami. Dlatego na niektórych polityków protestujący reagowali buczeniem. Wielu komentatorów zauważa, że problem dyskryminacji kobiet w Izraelu sięga dużo głębiej niż żądania religijnych radykałów.

"Łatwo jest potępiać i być przerażonym +tymi ciemnymi haredi+, a jednocześnie nonszalancko ignorować przemoc seksualną wobec kobiet (...), różnice w zarobkach kobiet i mężczyzn (...) i inne społeczne zjawiska pokazujące głębię problemu" - napisała Tsafi Saar w dzienniku "Haarec".

"Wysyłanie kobiet do tylnej części autobusu jest tylko jednym z przejawów tego problemu" - podkreśliła Saar.

Lewicowi politycy przemawiający w trakcie demonstracji zwracali również uwagę na uprzywilejowanie haredi, którzy nie muszą służyć w wojsku i mają dostęp do tańszych mieszkań.

Z Bejt Szemesz Ala Qandil (PAP)

aqa/ fit/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)